Któregoś razu będąc w Olszyńcu, idąc w kierunku Jugowic zobaczyłem dziwne postacie, które bardzo szybko przemieszczały się ku szczytowi góry. Jarecki zatrzymał się gwałtownie, kazał mi usiąść i się nie ruszać. Sam obserwował owe postacie i zakazał mi komukolwiek o tym mówić twierdząc, że i tak nikt mi nie uwierzy.
Kolejny raz gdy zobaczyłem jedną z nich, przeszył mnie paniczny lęk. Po dziś dzień unikam tego miejsca, podświadomie odczuwając strach. Za każdym razem gdy szliśmy na tunel w Jugowicach bądź tamtejsze sztolnie Jarecki omijał to zbocze. Kilka lat temu odważyłem się samotnie przejść tamtą trasę lecz w połowie drogi ogarnął mnie niezrozumiały niepokój i zrezygnowałem. Miejsc takich w okolicach Głuszycy jest kilka, kiedyś o nich opowiem.
Stary, wybacz, ale jako milośnik tajemnic Kotliny Kłodzkiej i jej okolic wolał bym czytać informacje sprawdzone, poparte dokumentacją. Ty natomiast piszesz tu o swoich stanach psychicznych dotyczących spotkania z nieznajomymi / turystami /.
OdpowiedzUsuńO czym ma mnie przekonać powyższy artykuł? Że boisz się napotkanych ludzi? Na mnie zrobił wrażenie nie z powodu swojej tajemniczości, ale z powodu tego ,że przedstawiasz się w nim jako mało wiarygodna osoba.
Ten artykulik i jemu podobne możesz zamieścić w bloogach o duchach,a nie tutaj. Więc jeśli chcesz być wiarygodny to nie pisz bzdur.
Wybacz, ale jestem osobą dość krytyczną.
Mam inny punkt widzenia niż domektomek ale doradzał bym autorowi by wybierał się w grupie osób a nie samotnie.Być może wówczas było by korzystniej?
OdpowiedzUsuńwitam
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu jestem częstym gościem na tej stronie i jedno co mnie najbardziej zastanawia to dlaczego jest tyle niedokończonych opowiadań. Panie Darku proszę choć jedną historię opowiedzieć do końca. Podziwiam pańska wiedzę na temat riese oraz II wojny światowej i nie mogę zrozumieć czemu pozostawia pan tyle niedopowiedzeń. czy jest to celowe działanie? czy chęć podtrzymania wielkiej tajemnicy?. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne opowiadania
zastanawiającym jest także fakt ilekroć ktoś opowiada o spotkaniach z dziwnymi "nieznajomymi" to nie potrafi ich opisać. a opis nieznanej osoby jest na poziomie dziecka. nie wiem czym to jest powodowane ale wydaje sie być lekko naciągane bo jak wyjaśnić niemożliwość opisania w kilku zdaniach wyglądu takiej osoby, w co była ubrana, ile miała wzrostu , czy była to kobieta czy mężczyzna, skąd przyszła i w jakim kierunku odeszła, ile miała lat itd i itp. z jedynym opisem z jakim się spotkałem to jest: staruszek z mętnym spojrzeniem. jeśli naprawdę zależy nam na poznaniu prawdy o tym ciekawym miejscu to zabierzmy sie do tego poważnie i wymagajmy od siebie profesjonalizmu. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń