sobota, 2 kwietnia 2011
Były Klin
Dzień dobry panie Darku. Dziękuję za możliwość udostępnienia moich wspomnień, relacji które przekazali mi rodzicie... "W 1945r, mój ojciec jako felczer przy taborach armii Kościuszkowskiej która zajęła Dolny Śląsk, został felczerem medycyny w miejscowości Świdnice tam też poznał moją matkę, byłą więźniarke obozu koncentracyjnego GrossRosen. Ojciec mój od samego początku miał doczynienia z niewyjaśnionymi opowieściami swoich pacjętów. Większość z nich z rejacji ojca nie posiadała oznak wycięczenia fizycznego jak psychicznego. Nie będąc do końca fachowcem w tej dziedzine kierował tych że pacjętów na dalsze badania do Wrocławia, ich los był mu nieznany, jednakże kilka osób powróciło do niego z niesamowtymi relacjami, oto jedna z nich... "pracowaliśmy gdzieś pod ziemią hala była bardzo wysoka częściowo oszalowana i wylana betonem, z każdej ściany wychodziły jakieś tunele bądź otwory których nie potrafię określić. Jednak nie infrastruktóra nie dawała mi spokoju lecz ludzie którzy nas nadzorowali, byli inni nie potrafię określić tej inności lecz ich wygląd wzbudzał strach i trwogę, byli szarzy, mieli powiększone głowy, długie nienaturalne ręce, oczy głeboko zapadnięte i nic nie mówli. Ich nadzorcy nosili dziwne mundury jakich wcześniej nie spotkałem... Jednak najbardziej baliśmy się jakiś dziwnych osobników którzy byli nienaturalnie wielcy ogólnie byli niekształtni. Kiedy pracowaliśmy w jednym z tuneli musieliśmy nosić małe ciężkie pojemniki wyglądały jak termosy bądź gaśnice, prace naszą nadzorował właśnie taki człekokształtny osobnik..." Osoba ta opowiadając swoje relacje została uznana za osobę niepoczytalną i skierowana na leczenie do zakładu psychiatrycznego w Bolesławcu. Jej opowieści z pobytu w tymże ośrodku są wręcz szokujące, spotkała tam osoby które z racji swoich opowieści były uznane przez ówczesne władze za osoby szczególnie niebezpieczne. Cały zapis "byłego Klina" posiadam w swoim archiwum, gdy będzie zainteresowanie z waszej strony, powrócę do tego tematu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo to wszystko ciekawe. Ile to osób może znajdować się w zakładach psychiatrycznych nie z powodu de facto, choroby psychicznej, lecz z powodu historii, które przeżyli, a w które nikt nie chciał uwierzyć, lub które były niewygodne dla otoczenia lub innych ludzi...
OdpowiedzUsuń