sobota, 2 kwietnia 2011

Kule

"Chciałbym opisać pewne zdarzenie z okresu ostatniej wojny są to wspomnienia mojego ojca ,brał on czynny udział w walkach jako pilot RAF-u. Lecz nie jego zasługi bitewne lecz pewien incydent ,który zrujnował mu życie pragnę opisać.    Pod koniec wojny rok 1945 luty, jego dywizjon dostaje zadanie zniszczenia mostu bądź przeprawy na rzece INN w Austrii, dotarcie na miejsce nie sprawiło żadnych trudności ,kilka minut nad celem otoczyły ich cztery ogniste kule. Były otoczone zieloną poświatą ich samolot zdawał się wisieć a nie lecieć, kokpit wypełnił się brzęczeniem roju pszczół, przyrządy pokładowe powariowały. jakieś niesamowite wibracje targały maszyną. Kształty choć rozmazane ,tychże obiektów ,przypominały kapelusze bądź dzwony. łączność nie działała. W pewnym momencie wszystko ucichło, obiekty powoli oddaliły się. Po powrocie do bazy okazało się iż wszyscy są poparzeni ,farba na samolotach Złuszczina ........ Wszyscy złożyli przysięgę iż będą milczeć i być może tak by było ,lecz zbieg okoliczności sprawił iż po wojnie ojciec spotkał ludzi ,którzy opowiadali podobne historie, przerwał milczenie ,następstwem były pobyty w domach dla obłąkanych w końcu wydalenie do Polski. Tu kolejne szykany, lecz przekaz jaki mi pozostawił jest nadal żywy."

1 komentarz:

  1. Lato 2011 niebo nad Warszawą. 5 mega szybkich pomarańczowych kul widziałem na własne oczy. Jedna z nich poleciała w stronę księżyca i na tle jego tarczy zobaczyłem rysy samolotu albo innego batmana ;) Następnego dnia opowiedziałem o tym koledze, a ten mi powiedział, że też je widział, zapytał swojego szwagra, oficera lotnictwa, a ten nie miał pojęcia co to było.

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.