"(..) Tak myśle, że nie tylko Soboń. Całe Sowie mają taki wpływ. Calutkie. U mnie cały szereg zdarzeń zaczął się od Włodarza. Było to jakieś 12 lat temu, jak nie więcej, Andrzejki. Wiesz, kiedyś te późne jesienie ciepłe były. Tam na Włodarzu w niejasnych zupełnie dla mnie okolicznościach zginęła bardzo ważna dla mnie rzecz. Idąc tą samą trasą spowrotem nie odnalazłam jej. Spotkaliśmy natomiast osobę, jak wracaliśmy, nie wiem może on ten człowiek to podniósł, zabrał, nie wiem. Wiem, że po tym wyjeździe straciłam najlepszą przyjaciółkę. I drugą. A potem zaczęły pojawiać mi się te osoby w snach.
One wyglądają bardzo podobnie. Ale nie spotykam ich tylko w snach. . I zawsze patrzą się one na mnie dziwnie. Tak przenikliwie. I teraz jak czytam to, co piszę zaczynam myśleć o sobie jak o psychopatce... Nie spotykam ich często, ale ostatnio spotkałam... Po tym jak ruszyłam Soboń. Pierwszy raz jak mi się przyśnili,to właściwie teraz i wtedy nie byłam przekonana że to był sen. Pamiętam, że było lato, jeszcze miałam takie stare drewniane okno pomalowane na niebiesko, obudziłam się coś koło 5, padał deszcz. Wtedy w moim pokoju pojawiła się taka osoba - wiesz opis Jareckiego tu wystarczy, bo ja nic nie potrafię dodać. 2 lub 3 pozostałe siedziały w oknie i się rozglądały po pomieszczeniu. Wtedy ta osoba stojąca w środku, dała mi przekaz,który miał mi niby coś ułatwić, ale absolutnie nikomu nie powtarzać. Bałam się po tym wszystkim strasznie, że okna do dzisiaj nie zostawiam otwartego na noc. Powiem Ci, że te osoby w pewnym momencie zaczęły mi się wiązać z Soboniem.... I to na dużo wcześniej, gdy zaczęłam czytać Twojego bloga. To co przeczytałam na Twoim blogu, tylko potwierdza pewne rzeczy, które widziałam...."
Czy istnieje taka możliwość, że Jarecki był to cappo z obozu koncentracyjnego?
OdpowiedzUsuń