Pragnę przedstawić w tym wpisie spotkanie z człowiekiem, którego nazywaliśmy "Argentyńczykiem".
Rzeczy, które opowiadał zrozumiałem dopiero po kilku latach.
W 1982 roku, zaraz po stanie wojennym włóczyliśmy się wraz z kumplami po Soboniu. znając prawie wszystkich miejscowych, natychmiast wyłapywaliśmy obcych. Ich zachowanie podsycało naszą ciekawość. Byliśmy wtedy świadkami jak grupa mężczyzn wydobywała dziwne pojemniki - małe lecz bardzo ciężkie, przypominały duże gaśnice, termosy. Gdy nas zauważyli, zostaliśmy natychmiast przegonieni, co jeszcze bardziej wzmogło nasze zinteresowanie. Owej grupie towarzyszyli milicjanci w mundurach oraz żołnierze WOP. Schodząc w kierunki pięciu stawów natknęliśmy się na kolumnę samochodów, większość z nich to były mercedesy na niemickich numerach. Jeden z Niemców powiedział po polsku, że jeśli wskażemy znane nam miejsca, którymi wchodzi się do tuneli i kanałów to w nagrodę dostaniemi gumy do żucia. Moi koledzy natychmiast zrezygnowali, jedynie ja zdecydowałem się zostać ich "przewodnikiem". Najbardziej interesował ich Soboń, dziwne światła i człekokształtne istoty... Moja wyobraźnia szalała, ale pewien sygnał alarmowy nie pozwalał mi mówić o wszystkim, posiadałem wiedzę Jareckiego...
Gdy mój ojciec dowiedział się jakich mam nowych przyjaciół, zrobił mi wielką awanturę i zabronił po szkole wychodzić z domu - co jednak nie stanowiło żadnej przeszkody, gdyż wagarując cały czas spędzałem z nimi. Podczas tych spotkań poznałem człowieka, którego wszyscy nazywali "Argentyńczykiem". On podczas wędrówek po górach spytał mnie czy nie znam osoby, która posiadała jakąś niewiarygodną wiedzę na temat podziemnego świata, dziwnych istot. Przez cztery lata, raz w roku, na przełomie lipca i sierpnia spotykaliśmy się na Soboniu. Podczas ostatniego spotkania ów człowiek stwierdził, że moja wiedza jest na tyle rozległa, że może rozmawiać ze mną otwarcie: "Od kilkudziesięciu lat, szukam po całym świecie pewnych artefaktów, które znalazły się w posiadaniu Niemców. Większość ludzi traktuje mnie jak nawiedzonego. Czy słyszałeś kiedyś opowieści o postaci zwanej 'Baphometem'? Czy znany jest ci 'kult wilka'? Wiem kto przekazywał Ci wiedzę dotyczącą tego, co tu się działo - mam prośbę,czy mógłbyś mi to opowiedzieć swoimi słowami?" Nie zastanawiając się zbyt długo, opowiedziałem mu to, co przekazał mi Jarecki. Gdy skończyłem opowiadać, powiedziałem, że teraz ja mam prośbę: "Dlaczego nazywają pana 'Argentyńczykiem' skoro jest pan Niemcem?" Spojrzał na mnie i odpowiedział: "Gdyż powojenne ślady tego, czego tu szukamy prowadzą właśnie do Argentyny oraz do krajów sąsiadujących, gdzie uciekali Niemcy posiadający wiedzę oraz technologię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.