"Gdy przybyłem do miejscowości Gieszcze Puste, marzec 1945, zastałem pustke. W całym mieście było kilkaset osób, prawie wszyscy to miejscowi Niemcy, kilkunastu Polaków. Dziwił mnie brak jeńców wojennych, cała okolica była obstawiona barakami jenieckimi, wszędzie leżały materiały budowlane, zakłady przemysłowe,a było ich tu kilka, wyglądały jakby dopiero co zakonczyły produkcję. Dobra do szabrowania było w brud, a władza ludowa jeszcze się tu nie utrwaliła, owszem było trochę wojska lecz oni byli zajeci soimi sprawami wiec przezornie ich omijałem. Nie ukrywam iż przyciągneły mnie tu opowieści o złocie które schowano w okolicznych górach. Bardzo szybko się zorientowałem w topografii okolicy, było to dosć niebezpieczne gdyż po lasach włóczyło się pelno uzbrojonych Niemców. Zatrzymałem się w opuszczonej kuźni na przeciwko jakichs koszar (kowal na przeciw szkoły nr 1). Znając dobrze język niemiecki szybko znalazłem 'przyjaciół', przyłączyłem się do Ukrainców których, przyciągnęła magia opowieści o tonach złota, które gdzies tu jest schowane....
Ogrom prac w okolicznych górch przytłaczał! Wszędzie kolej wąskotorowa, składy cementu, ślady prac górniczych na każdym kroku.....Zaczęliśmy szpiegowć kilku Niemców, codziennie zapuszczali się w tunele za obozem jeńców rosyjskich, były tam sztolnie wykute w skale, było ich pięć. W środku było światło elektryczne, co dziwiło gdyż na dole w mieście go nie było.....Dni mijały a my nie znajdowaliśmy niczego, zdarzały się małe skrytki, znajdowliśmy magazyny z żywniścią, bronią, lecz czym dalej się zapuszczałem w góry tym bardziej coś mnie fascynowało, czułem jakby fizyczną obecność kogoś lub czegoś......Ukraincy sami weszli do podziemi, wrócił tylko jeden, jego kruczoczarne włosy były białe jak len, cos bełkotał że byl w piekle ale uciekł a oni przyjdą po niego. Kilka dni po tym zdarzeniu, ktoś wysadził wejście do podziemi, powieszono komendanta obozów jenieckich, Rosjanie zaczeli wywozić maszyny z zakladów....Ludzie czegos się bali, nocami zbierali się w gromady u jednego z sąsiadow, byli uzbrojeni. Stara Niemka snuła opowiesci o 'podziemnym mieście', o pół-ludziach, o wilku i o małych dzieciach, które zbiera grabarz...Ukraińca znaleziono powieszonego na wiadukcie....
Płacz dziecka słyszał niejeden a warczenie psa towarzyszyło mu nierozłącznie....Pozostałem w Głuszycy po dzień dzisiejszy, tamte wydarzenia się rozmywają, niewielu o tym rozmawia. Ludzie mojego pokolenia wstydzą sie o tym opowiadac..."
To oni sobie taką Morię krasnoludzką zbudowali, jak we Władcy Pierścieni...
OdpowiedzUsuń