sobota, 2 kwietnia 2011

"B"

13
Jesienią 1983 roku siedzieliśmy we dwóch na skałce za pierwszym zakładem. Zachodzące Słońce oświetlało Rogowiec oraz przeciwległe wzgórza. Jarecki zazwyczaj posępny i ponury owego dnia był jakby rozpromieniony. Oczy jego miały jasny blask...
- Dzisiaj zrobimy sobie lekcję historii, ale nie takiej historii jaką znasz, tylko tej prawdziwej, takiej jaka była. Co wiesz na temat okolicznych zamków?
Pomyślałem sobie: co może wiedzieć trzynastolatek o okolicznych zamkach, poza tym, że są.
Odezwałem się:
- Czy ty też musisz mnie zanudzać? Chodź pójdziemy na stawy albo na Soboń i wykopiemy trochę żelastwa.
Spojrzał na mnie i tonem nie znoszącym sprzeciwu powiedział:
- Teraz będziesz słuchał i mam nadzieję, że to zapamiętasz. Czy oglądałeś „Pana Samochodzika i Templariuszy"?
Te słowa były dla mnie szokiem. Nie podejrzewałem, że w ogóle może wiedzieć jak wygląda telewizor, a co dopiero znać tytuł. Pokiwałem głową, że tak.
- A więc, jak wiadomo, na tych terenach pokazali się rycerze, którzy dzierżyli okrutną tajemnicę. Od przeszło wieku byli ścigani i tępieni w całej chrześcijańskiej Europie. Nazywali się zakonem Templariuszy. Prawdopodobnie nie znali oni mocy swojego boga - Baphometa. Czcili go ze strachu. A moc jego była ponoć okrutna. Zbudowany był tylko z głowy, w której znajdowały się oczy, usta, nos, męskie narządy płciowe, cztery pary odnóży, a cały był włochaty. Pamięć o nim zaginęła na setki lat, dopiero faszyści sobie o nim przypomnieli. Przypomnieli sobie o jego wielkiej mocy i zaczęli robić wszystko, aby go obudzić. Także młody człowieku, nie wiem czy wiesz, co ja staram ci się przekazać, ale pamiętaj o tym.
Opowieść ta bardzo mnie zainteresowała i faktycznie wyryła się w mojej pamięci.
Kilkanaście lat później, kiedy zacząłem się interesować różnymi kulturami oraz religiami świata zetknąłem się z kultem Baphometa.
- Słuchaj, jeżeli obudzą Baphometa, jeżeli dadzą mu silę, w zamian otrzymają niesamowitą moc i potęgę. Oni doskonale o tym wiedzą  i robią wszystko aby do tego doszło.
 Jego wzrok zaczął się robić tępy jak zwykle. Na zakończenie dodał jeszcze:
- Kiedy oni dostaną władzę rządy ich będą okrutne.
Słońce już zaszło, nastały zupełne ciemności. Często nam się tak zdarzało, że po zmroku włóczyliśmy się po lasach.
Siedząc dalej na Skałce przysłuchiwałem się jak nucił po niemiecku jakąś piosenkę. Nie raz się zdarzało, że cytował Makbeta oraz nucił melodie klasyków muzyki poważnej. Wiedza jego niejednokrotnie powalała mnie na kolana. Jako nastolatek w pewnym sensie byłem zafascynowany jego „szaleństwem" jak i przejawami jego mądrości.
Kilkakrotnie wracał jeszcze do tematu Baphometa. Starał się zobrazować jak potężna siła usiłuje wskrzesić go do życia (na myśli miał SS).

1 komentarz:

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.