piątek, 17 stycznia 2014

Tu nie szukajcie .

Kto to wymyślił nie ja i nikt mi podobny . To ze żydzi byli panami kotliny kłodzkiej to nie miraż tylko fakt . Wiedzieli o kryzysie hydrologicznym dla tego kupili ziemie od Waldendurga do Kłodzka  . Chcieli mieć monopol na wodę . Laba czyli Łaba to rzeka o nie przebranej ilości wody pod skórnej .Tu właśnie niemcy pływali hydro amfibiami od ... do ....
 Teraz co ma większą wartość  niż złoto to czysta woda , a jego źródło to Kotlina Kłodzka .
Już oddałem te mapy , już nic nie posiadam . Tu nie szukajcie .Tu nie źródeł Leby czyli Łaby i mój atlas jest gówno warty .

6 komentarzy:

  1. 12 listopada 2013 zamieściłem w komentarzach artykuł znaleziony Dzienniku Polskim z dnia 26 maj 1945.
    "Hitlerowiec zamordował 32 polki, robiąc z nich mięso i wędliny"
    Wydawać by się mogło że sprawa jest znana i oczywista. A tu przedwczoraj zupełnie przypadkiem znalazłem artykuł na WP. PL HISTORIA
    "Niemiecki rzeźnik mordował w Krakowie młode Polki i sprzedawał ich mięso."
    Ciekawe są komentarze tam umieszczone typu: nie ma tego w wyszukiwarce i dlatego jest to niewiarygodne, niemożliwe. Temat przez autora jest rozwinięty i dosyć dobrze opracowany. Zarzuca mu się że nie podał źródeł. Ja mogę podać : po raz kolejny FBC. Też mnie w listopadzie ciekawiło czy coś na temat tego wampira jest w necie. Znalazłem materiał z IPN o działalności Krakowskiego Instytutu Medycyny Sądowej z lat okupacji z 2008 roku:
    "Wśród protokołów sekcyjnych znajdujemy zaskakującą notatkę dotyczącą zwłok mężczyzny o nazwisku Tham z 4 sierpnia 1943 r.: „Skierowany z więzienia przy ul. Senackiej. Rozstrzelany wyrokiem sądu. Wspólnie z Anną Motak zwabiali do siebie młode dziewczęta i wyrabiali z nich kiełbasy”. Franz Tham był Niemcem, zarządcą garażu samochodowego przy ul. Zwierzynieckiej. Został oskarżony i skazany przez sąd niemiecki za wielokrotne zabójstwa kobiet, kawałkowanie ciał i palenie fragmentów w piecu. W ponurej działalności miała mu pomagać stracona razem z nim polska prostytutka. Pisano o tej sprawie
    w prasie powojennej, podając makabryczne szczegóły o produkowaniu z ofiar kiełbas, kupowanych przez wygłodzoną ludność. W Krakowie pamięta się tę historię do dziś. Niestety, opinię w tej sprawie wydawał Beck, nie dysponujemy bardziej szczegółowymi informacjami. W muzeum zakładowym zachowało się tylko zdjęcie pieca z krótkim opisem. Analizując tę sprawę okiem medyka sądowego, przypuszczać należy, że Tham był seryjnym zabójcą na tle seksualnym.
    Rozkawałkowywanie zwłok i palenie ich w piecu jest spotykane w innych tego typu przypadkach. Natomiast wytwarzanie z ofiar wędlin to już typowa urban legend, współczesny mit – historia nieprawdziwa, choć pozornie realna, żyjąca dzięki swej szokującej treści."

    Nasuwają się dwie refleksje:
    1. Tego bloga czytają historycy (pewnie pod kołdrą, bo wstyd się przyznać).
    2.Albo jest to zbieg okoliczności...

    ps. Jak niedowiarki będą mieli szczęście to znajdą ten komentarz i przeczytają dwa artykuły w oryginale (FBC). Osobiście nie zamierzam tam komentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nielwie jest również online o kanibalu z Ziębic Karlu Denke, który przed rugą wojną utrzymywał się miedzy innymi z handlu mięsem, że było ono ludzkie, dowiedziano się po śmierci Denke.
      http://www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/29894/Lucyna_Bialy_Z_ciemnych_kart_historii_Ziebic.pdf

      Usuń
  2. Narzędzia tortur, których nie udało się zidentyfikować.

    W materiale IPN z którego korzystałem w poprzednim komentarzu jest fragment:
    ...W dwóch kolejnych przypadkach także samo bicie doprowadziło do śmierci, nie było to jednak uderzanie narzędziem, ale raczej skakanie lub deptanie po ciele leżącej ofiary, które spowodowało połamanie żeber i powstanie obrażeń narządów wewnętrznych. W jednym przypadku przyczyną zgonu było pęknięcie wątroby, w drugim pęknięcie śledziony i masywny krwotok wewnętrzny. W kilku przypadkach oprawcy użyli narzędzi, których nie udało się zidentyfikować, pozostawiających
    bardzo charakterystyczne ślady. Raz było to osełkowate otarcie, powtarzające się wielokrotnie na głowie i przedramieniu ofiary. W drugim przypadku– więźnia zastrzelonego na Pomorskiej – na grzbietach dłoni i stóp oraz kolanach znaleziono kilkanaście jednakowych, okrągłych ranek wielkości jednogroszówki.
    Mogły to być ślady metalowego zakończenia kija używanego do bicia. Na ciałach dwóch więźniów przysłanych z obozu w Płaszowie stwierdzono niespotykane obrażenia w postaci licznych, drobnych, jednocentymetrowych ranek, zlokalizowanych na niewielkiej przestrzeni na tylnych powierzchniach przedramion. Ranek było tak dużo, że miejscami łączyły się w głębokie rany szarpane, sięgające aż do kości. Ich umiejscowienie wskazuje na zadawanie uderzeń w ręce związane z tyłu."
    Pozdrawiam, nijaka Koniczyna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tego bloga czytają historycy" - Koniczyna, nie szalej - sam znajdujesz te ciekawostki w bibliotekach cyfrowych więc przecież widzisz że wszystkie te sprawy są dawno opisane i zbadane przez historyków, także wiele spraw dotyczących Riese, pseudomedycznych eksperymentów w obozach koncentracyjnych czy tam porywania dzieci do niemieckich rodzin. Naukowcy z Wrocławia nie dzwonią do Pana Kwietnia żeby się zamknął i żeby zatuszować jakąś sprawę, tylko mają do niego żal że "przypomina" te historię w formie niegodnej (ich zdaniem) sensacji dla mas. Tyle. Sam widzisz, że wystarczy chcieć i się zainteresować, sięgnąć do książek, które Pan Kwiecień opisuje, i są w wielu bibliotekach na terenie całego kraju. Ale ludziom się dziś po prostu nie chce, nie mają czasu itp - dlatego na wszystkie takie artykuły typu ten o kiełbasie, czy ten blog, reagują dość histerycznie, a nie jest to żadna wiedza tajemna przecież. Książek i opracowań o Riesie była cała masa. Ciężko tu się zgodzić że to jakaś wiedza tajemna czy zapomniana.

      Zwróć uwagę na stronach typu onet jak się nabija kliknięcia słowem "Hitler". "ostatnia nadzieja Hitlera", "kochanka Hitlera", "bunkier Hitlera", "tajemnica Hitlera"... blablablablabla - pop-historia, sięgająca do dawno wydanych książek a raczej nic nowego nie wnosząca do tematu (a można tutaj wnieść jeszcze coś nowego?).

      Usuń
  3. ...Panie Darku mial pan wizyty ? Jest mi przykro bardzo przykro...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fragment książki dr. Ratajczaka, która narobiła tyle hałasu w polskich mediach na początku kwietnia 1999 roku. Autor został usunięty z pracy oraz zaskarżony do sądu. zapewne w ramach walki o wolność słowa i tolerancję.



    TEMATY NIEBEZPIECZNE
    Dr. Dariusz RATAJCZAK




    Biografowie Adolfa Hitlera podają że przyszły Fuehrer III Rzeszy urodził się 20 kwietnia 1889 roku w Braunau am Inn, niedużej miejscowości na granicy austriacko- niemieckiej. Jego ojcem był 52-letni urzędnik celny Alois Schicklgruber, który wcześniej przybrał nazwisko Hitler. Matka, Klara Poelzl, wywodziła się z chłopskiej rodziny.

    Na tym etapie sprawa jest jasna i bezdyskusyjna: Alois i Klara byli naturalnymi rodzicami Adolfa.

    Wątpliwości budzi natomiast pochodzenie ojca Hitlera. Co ciekawe, nawet tacy znawcy przedmiotu jak Alan Bullock są w tej materii nad wyraz wstrzemięźliwi i powstrzymują się przed ostatecznymi sądami. My postarajmy się pójść tropem pewnej, bardzo prawdopodobnej i mającej zwolenników hipotezy.

    Otóż babka Adolfa, Maria Anna Schicklgruber, powiła Aloisa 7 czerwca 1837 roku. Podejrzewano, że dziecko było owocem niepoważnego uczucia syna zamożnego Żyda Frankerbergera (wiedeńskiego barona, członka rodzinny Otteristein) do skromnej służącej.

    Za tą hipotezą przemawiają moim zdaniem trzy bezsporne fakty. Po pierwsze Maria Anna dopiero 5 lat po rodzeniu Aloisa poślubiła młynarza- Johana Georga Hiedlera (o przezwisku Hitler). Dopiero po jego śmierci do miejscowości Spital udał się jeden z wujów Hitlera, Johann Nepomuk Huettler (podobno nie pozbawiony szczypty krwi czeskiej), i w obecności dwóch świadków uzyskał od notariusza poświadczenie ojcostwa, uznające Aloisa (już teraz Hitlera, a nie Schicklgrubera) za syna naturalnego zmarłego młynarza. A przecież nieboszczyk za życia miał wystarczająco dużo czasu, aby rzecz całą załatwić.

    Po trzecie wreszcie Frankenbergerowie jeszcze przez pewien czas po śmierć Aloisa łożyli na utrzymanie nastoletniego Adolfa, przyszłego pogromcy Żydów!






    Wymieńmy kilkanaście nazwisk, opierając się na ustaleniach niemiecko- żydowskiego wykładowcy akademickiego, Dietricha Brondera oraz wiedzy własnej:

    1.Adolf Hitler (Führer III Rzeszy)

    2. Julius Streicher (gauleiter Frankonii, wydawca antysemickiego i antykatolickiego ”Der Stuermer”. Dodam, że pismo to dziwnie przypomina mi ” chodzi o ataki antykościelne i pornografię- Tygodnik ”Nie” Jerzego Urbana)

    3. Joseph Goebbels (główny propagandysta III Rzeszy, miał pochodzić z hiszpańsko-holenderskich Żydów, w szkole koledzy wołali na niego ”Rabbi”)

    4. Hans Frank (generalny gubernator w okupowanej Polsce, syn żydowskiego adwokata-hochsztaplera z Bambergu).

    5. Reinhard Heydrich (szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, pół- Żyd, który wg Himmlera Żyda w sobie zdusił)

    6.Adolf Eichmann (realizator ”ostatecznego rozwiązania”, urodził się w Palestynie, w późniejszym czasie stosowane papiery sfałszowano, podając za miejsce urodzenia Solingen)

    7. Alfred Rosenberg (szef Urzędu do Spraw Zagranicznych NSDAP, nazistowski filozof. Bałtycki Niemiec z domieszką krwi żydowskiej )

    8. Odilo Globocnik (dowódca ”Akcji Reinhard”-zagłady polskich Żydów)

    9. Wilhelm Kube (gauleiter i gubernator Białorusi, rodem z Głogowa)

    10. Ernst ”Putzi” Hanffstaengel (szef wydziału prasy zagranicznej w NSDAP,
    pół-Żyd po matce, z domu Heine)

    11. Erhard Milch (feldmarszałek i szef uzbrojenia Luftwaffe, jego matka była Żydówką)

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.