poniedziałek, 3 lutego 2014

Krzaczyna C.D


Herbaciarnia Bukowiec k. Kowar.
Zakład przetwarzania rudy uranu nie znajduje się w Krzaczynie tylko przy ul. Wolności 18 w Kowarach, do tej pory znajduje się tam młyn do kruszenia rudy uranu, Najlepiej widać go od strony ul. Polnej.  Przy ul Wolności z rudy uranu wytwarzano koncentrat rudy uranu. Skąd wiem - napisałem o tym pracę magisterską. Polecam
 Miasto tajemnic

Gdy w 1947 roku w Kowarach pojawili się Rosjanie, miasto stało się strefą zamkniętą. Trzeba było mieć przepustkę, aby tu przyjechać. Na wszystkich drogach dojazdowych były posterunki milicji. W mieście stacjonował batalion Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Był też specjalny wydział Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. – Krążą legendy, że tu było NKWD. Ale to nieprawda – zaprzeczał w rozmowie z „Newsweekiem” nieżyjący już Władysław Adamski, w latach 70. dyrektor zakładów R1. – Rosjan było niewielu, głównie specjaliści od górnictwa i radioaktywności. A wydobyciem zajmowali się Polacy, repatrianci ze Wschodu i górnicy powracający z Belgii i Francji.

– O tym okresie wiemy niewiele, bo u Rosjan wszystko było tajne – mówi inżynier Franciszek Gawor, były dyrektor techniczny Zakładów Przemysłowych R1. – Kopali mnóstwo sztolni poszukiwawczych. W kilku rozrzuconych po okolicy kopalniach pracowało prawie siedem tysięcy górników. Na wszelki wypadek robiono niewiele dokumentacji. Dzisiaj nie mamy pojęcia, ile rudy wywieziono w tamtym okresie do ZSRR. A mogło być sporo. Stalin musiał mieć bombę atomową, a do produkcji potrzebował uranu. 29 sierpnia 1949 roku na poligonie w Semipałatyńsku Związek Radziecki dokonał pierwszej udanej próby jądrowej. – Nie ma na to dowodów, ale jestem przekonany, że ta bomba została zbudowana z kowarskiego uranu – dodaje Gawor.

Do połowy lat 50. kowarskie kopalnie pozostawały w rękach Rosjan. Inżynierowie nadzorujący pracę polskich górników kazali zbierać nawet najdrobniejsze odłamki skał. Mówili, że te kamienie są droższe od złota. Oficjalnie wydobywano rudę żelaza, choć wszyscy wiedzieli, że to nieprawda. – W dokumentacji wewnętrznej pisano o wydobyciu pierwiastka R2 lub P9 – wyjaśnia dr Robert Klementowski z wrocławskiego oddziału IPN, którego książka „W cieniu sudeckiego uranu. Kopalnictwo uranu w Polsce (1943-1973)” ukaże się pod koniec października. – Mimo to już w 1948 roku w prasie emigracyjnej pojawiły się informacje o wydobyciu uranu w Polsce. Łatwo się domyślić, że Kowary stały się celem dla wielu zachodnich wywiadów. Do wyniesienia kilku bryłek uranu przyznał się w śledztwie niemiecki inżynier Wilhelm Hild.

Był członkiem siatki wywiadu francuskiego, którą kierowała Yvonne Bassaler, obywatelka Francji pracująca w konsulacie we Wrocławiu. W styczniu 1948 roku o współpracę z amerykańskim wywiadem oskarżono Stefana Burzyńskiego, reemigranta z Belgii, który naprawdę nazywał się Louis Quievereux. Rozbito też siatkę agentów brytyjskich, kierowaną przez Włodzimierza Turskiego i Jerzego Komorowskiego. Udowodniono im, że przesłali do centrali w Salzburgu plany kopalni ukryte w okładkach książek.  Za działalność na rzecz obcego wywiadu dostali karę śmierci.

1 komentarz:

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.