niedziela, 8 września 2013
Przeżyłam Oświęcim
W 1946 ukazuje się książka Krystyny Zywulskiej pt Przeżyłam Oświęcim . Jest to pirwsza dokumentacja naocznego świadka niemieckich zbrodni . Jednak rozdział pt Biały Proszek nie dawał mi spokoju . Udałem się do Oświęcimia i szukałem informacji . Oczywiście nie obeszło się bez ignorancji ze strony archiwistów jednak udało się dotrzeć do świadka znającego temat . W Monowicach u miejscowego proboszcza uzyskałem nie wyobrazalną ilość informacji . Był bardzo skory do rozmowy , dziwił się iż nikt wcześniej do niego się nie zgłosił . Czym był biały proszek -na pewno nie były to żadne medykamenty . Autorka książki przemyciła w ten sposób informacje o niemieckich eksperymentach nad nieśmiertelnością . To tak w skrócie następne wznowienia książki juz tego rozdziału nie posiadają lub jest on okrojony . Temat z białym proszkiem pojawia się także u R. Hrabara i Szymury jednak zagadnienie było tak niedorzeczne iż społeczeństwo nie akceptowało takiej wiedzy . Teraz pojawia się ten sam problem nie akceptujemy takiej wiedzy .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pewna gazeta krakowska.
OdpowiedzUsuńPoniedziałek 5 luty 1945.
"Obóz śmierci-Oświęcim"
Zaśnieżona szosa prowadzi nas wprost na olbrzymią strażnicę obozu oświęcimskiego. Dwie bramy. Jedna dla aut, przez drugą ciągną szyny bocznicy kolejowej.
Wjeżdżamy w ponurej sławy miasto tysięcy baraków, o równych nowoczesnych alejach, oparkanionych drutami kolczastymi pod wysokim napięciem. Na szynach opuszczone, załadowane wagony. Wagon poduszek, wagon odzieży damskiej, wagon obuwia. Karty frachtowe wyjaśniają wszystko. Rzeczy setek tutaj pomordowanych wysyłano w głąb Rzeszy.
Tor biegnie dalej i prowadzi nas do jednego z czterech krematoriów, wysadzonych w powietrze przez gospodarzy.
Wiedzieliśmy, że Oświęcim to obóz śmierci, zorganizowany dla "likwidacji" setek tysięcy ludzi, lecz o rozmachu i ogromie jego niech mówią cyfry.
30 kilometrów kwadratowych powierzchni, stałe zaludnienie przeciętnie 100 000 osób, cztery nowoczesne krematoria, każde na 16 palenisk, trucie ludzi przed spaleniem w luksusowo urządzonych komorach gazowych o ruchomych podłogach, samoczynnie zrzucających ciała do transporterów na paleniska pieców.
"Cisza! Pst!"-głosi znak przydrożny.Przed nami wznoszą się dziwne zabudowania. Cztery gigantyczne budowle okrągłego kształtu, obok cztery nie mniej gigantyczne, jakby studnie. Rury, krany, ażurowe metalowe podłogi, balustrady.
Snujący się opodal człowiek-cień z czerwonym pasem namalowanym na plecach palta, udziela nam bliższych wyjaśnień.
"To, proszę panów jeszcze nie wykończone. Ja sam tu pracowałem na budowie. W tych okrągłych bębnach miano zabijać elektrycznością. Krematoria były zawalone robotą...A w tych studniach już ostatnio palono. Warstwa drzewa, trupy, znów warstwa drzewa, znów trupy, a tymi kranami puszczano ropę naftową, żeby się lepiej paliło."
Jak się dowiadujemy, wiele olbrzymich transportów ze wszystkich krajów Europy szło bezpośrednio na śmierć ze stacji Auschwitz wprost do komory gazowej.
Szukamy śladów życia w opuszczonych barakach. Gdzie niegdzie snują się byli więźniowie, zbyt słabi, by opuścić obóz, staruszki, dzieci. W barakach szpitalnych pozostali ciężko chorzy, w liczbie kilku tysięcy. Wszyscy zdolni do wędrówki ciągną długimi kolumnami po okolicznych szosach, zdążając do ośrodków miejskich.
Minął koszmar Oświęcimia, obozu przy którym blednie sława Majdanka, i tylko sterczące spod śniegu ruiny krematoriów, mówią nam o milionach pomordowanych tu istnień ludzkich.
No dobraaaa, tak jasne - nie akceptujemy takiej wiedzy. Pan przespał lata 70 i 80 czy co? Daenikeny, New Age i wszystkie te teorie że byle świątynie pobudowali kosmici itp itd. A ludzie to wyznają. Ale nieee, nagle jakiś biały proszek jest przeszkodą.
OdpowiedzUsuńA przepraszam bardzo - jak to niby działa? Nie można by tego już napisać?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńruchome podlogi w komorach. Byłem asystentem doktora Mengele –książka Miklosa Nyiszli. ktory o niczym takim nie wspomina raczej. sonderkomanda recznie wynosily zwloki na gore badz winda osobna. wiec jak to w koncu?
OdpowiedzUsuńprzepisałem ten artykuł ze względu na dwie informacje. Ruchome podłogi, też się z tym nigdzie nie spotkałem, oraz "Cztery gigantyczne budowle okrągłego kształtu, obok cztery nie mniej gigantyczne, jakby studnie." jest zdjęcie tych budowli i jeżeli przyjmiemy że drzwi wejściowe do tych okrągłych obiektów mają metr szerokości i dwa metry wysokości, to w odpowiedniej skali może mieć to rozmiary, oczywiście w przybliżeniu: 11 metrów średnica, 2,5 metrów wysokość, 0,5 metra grubość ścian, brak jakiegokolwiek dachu. Jest to tak duże że ciekawe dlaczego nie znam innych opisów tych obiektów. A może za mało szukam? Pozdrawiam, może ktoś wie więcej, z chęcią przeczytam...
UsuńCzy ten biały proszek to nie były sulfonamidy?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie nie tylko , te lepiej dzialaja w strzykawce . Jstnieje inny slad
UsuńPanie Darku
OdpowiedzUsuńO białym proszku wykorzystywanym w obozach zagłady pod nadzorem SS mówi również Pan K.R. , dobrze Panu znany Z HARMONI KOSMOSU LUB WCZASÓW Z UFO W TUCZNIE. Kontekst jego wypowiedzi jest związany z REPTILIANAMI oraz hitlerowcami którzy mieliby niejako mieć z nimi kontakt lub z ich Hybrydami (nie będę objaśniał całego-szerokiego kontekstu-zainteresowani wiedzą o co chodzi lub przesłuchają sobie audycje dostępne w internecie). Zdaję sobie sprawę , że już nie po drodze Panu z "DYNDAŁKAMI" ,ale jeżeli jest to prawda to warto zewrzeć szeregi aby ten temat wyjaśnić do końca. W pojedynkę zarówno IV Rzesza jak i NWO wyłapią nas niezależnie od swych umiejętności - mnie "leszcza" szybciej , Pana z "swoimi umiejętnościami" - trochę później.
POZDRAWIAM I TRZYMAM KCIUKI ZA PANA I EKIPĘ
Nie moge sie doczekac kiedy zaczne ja czytac zamowilam te ksiazke...
OdpowiedzUsuń