środa, 23 października 2013

Johan Klump

Bedąc we Wrocławiu na Solnym Rynku spotkałem się z jednym z obrońców Frestung Breslau . Jako 16 latek był członkiem komanda podpalaczy - niszczyli całe kwartały miasta , aby ruskim nic nie wpadło w łapy . Wśród opisów scen bestialstwa niemców  wobec niemców , słowa dotyczące zakładu kąpielowego oraz więźniarek z Gross Rosen przykuły moja uwagę . Mogę tu podać nazwisko mojego rozmówcy niemieckie Johan Klump , kilka razy potwierdził istnienie podziemnych korytarzy łączących poszczególne bastiony, tak on to nazywał , oraz kilku podziemnych szpitali , magazynów itp. Podczas oblężenia jego koledzy wychodzili z meldunkami poza linie Rosjan za pomocą kanałów ściekowych ( znamy to z powstania Warszawskiego ) . Kilka razy wskazywał ręką pod nasze stopy , faktycznie pod rynkiem znajdowały się schrony dla SS, SA i dowódcy obrony miasta . Po kapitulacji wraz kilkoma fanatycznymi kolegami ukrywali sie w podziemiach , korzystali z zapasów nagromadzonych pod ziemią , czekali na użycie wunderwaffe i sie nie doczekali ... Opis pobytu pod ziemia jest bardzo chaotyczny , walki z rosjanami i szabrownikami , dziwnie okaleczone zwłoki , kobiety w pasiakach błąkające się w kanałach i to coś co do dzisiaj mojemu rozmówcy nie pozwala swobodnie rozmawiać . Boi się  . Zaczyna kręcić i wymigiwać się od odpowiedzi staje sie agresywny w pewnym momencie wyrzuca z siebie - Nie byliśmy tam sami to coś tam było wytłukło masę ruskich i naszych -.. Po chwili zaczyna opowiadać o dworcu głównym i plotkach rozsiewanych miedzy innymi przez niego o złocie i złotym pociągu wyraźnie te opowieści go bawią . Po dwóch godzinach rozstajemy się przed apartamentem Gudrun Himmler - Ona często tu przebywa już tyle lat szukają tego co wtedy wpuścili do kanałów  .....

2 komentarze:

  1. Bydło...

    Trybuna Śląska 6 lutego 1945.

    Niemieckie zbrodnie.
    Bratni nasz organ "Głos Pracy", wychodzący w Krakowie, zamieszcza w swym pierwszym numerze relację jednego z nielicznych, którzy uratowali się z Oświęcimia.
    Czytając tę relację, człowiek wstrząsa się, nie mogąc pojąć, jak mógł mózg ludzki, a nawet "nadludzki", wymyśleć podobne zbrodnie na świecie.
    "Oświęcim-podaje Głos Pracy-ta potworna fabryka śmierci, ten wielki tryumf "ducha" niemieckiego, stanowi już dzisiaj kartę w historii powszechnej, niemiecki wkład "kulturalny", który niczym nie da się zmazać.
    System mordowania bezbronnych ludzi został przez SS-manów doprowadzony do doskonałości, dzięki swemu niebywałemu sadyzmowi i matematycznej precyzji. SS-mani opracowali cały aparat higienicznego mordu, na który się składa szereg pozycji. Więc: komory gazowe. Więc: zamknięte auta z gazem, do których pakowano nagich więźniów tak, że do krematorium wjeżdżał już wóz, pełen uduszonych trupów. Więc: powolne głodzenie na śmierć w ciemnicy. Więc: płyty elektryczne, które zresztą zawiodły, bo bywali ludzie, odporni na prąd elektryczny, wskutek czego masowe mordy nie mogły się odbywać
    prędko i składnie...
    A wreszcie fachowe oświęcimskie słowo tak zwana "rozwałka", masowe egzekucje w bloku 11, za pomocą pistoletów pneumatycznych ze sprężonym powietrzem, jakich używają w nowoczesnych rzeźniach do uboju bydła.
    Redakcja "Trybuny Śląskiej' wyśle w najbliższym czasie do Oświęcimia specjalnego korespondenta, by na miejscu zaznajomił się z metodami masowego mordowania ludzi, wymyślonymi przez zbrodniczy, zboczony mózg niemiecki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam sobie zaprzeczasz. Kilka miesięcy temu pisałeś, że Gudrun nie ma już mieszkania we Wrocławiu - sprzedała. Jak więc może tam często przebywać skoro je zbyła?

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.