poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Aga

Aga wczoraj buszowaliśmy po Gozdnicy , byliśmy pod ziemią , dzisiaj będą filmy . Super że jesteś z nami a my jesteśmy z Tobą . Edek gdzie kol wiek jesteś , Anglia czy  Irlandia nie ma znaczenia jesteś z nami . Ja pamiętam wszystkich Was nie elektronicznie lecz słowem pisanym , atramentem i do tego piórem . Wszyscy jako osoby będziecie opisani w książce pt Soboń nastepnie zostanie wydana książka pt Zemsta Sobonia ( tytuł prawem chroniony ) .

5 komentarzy:

  1. Przewodnik Katolicki, Ilustrowany tygodnik dla rodzin katolickich, Redaktor naczelny Ksiądz Franciszek Forecki. Poznań dnia 2 lipca 1939 roku.

    W niemieckich obozach koncentracyjnych.

    Sowieckie obozy koncentracyjne znamy dość dobrze z licznych opisów, jakie im poświęcono. Mniej dobrze znane nam są niemieckie obozy koncentracyjne, które różnią się od sowieckich tym, że nie znajdują się na syberyjskim odludziu czy podbiegunowych ziemiach, ale w centrum Europy, koło Berlina czy Monachium.
    Bawiąc w Niemczech poznałem kilku byłych pensjonariuszy niemieckich obozów koncentracyjnych i na podstawie ich opowiadań, opisuję je poniżej.

    Wygląd obozu.
    Niemieckie obozy koncentracyjne, których liczba stale wzrasta, są urządzane przeważnie w lesie w pobliżu bagnisk, które mają być osuszane lub innych robót ziemnych o charakterze wojskowym. Każdy obóz otaczała gęsta siatka z kolczastego drutu. Panuje zaś nad nim sześć do dziesięciu wieżyc-strażnic, zaopatrzonych w karabiny maszynowe, gotowe w każdej chwili do strzału. Wewnątrz obozu znajdują się parterowe baraki drewniane, ustawione rzędami w pewnej odległości jedne od drugich. Wszystkie baraki, zarówno dla więźniów jak i dla straży są wzniesione rękami skazanych. Baraki dla więźniów są przeważnie nieopalane.

    Więźniowie.
    W każdym baraku znajduje się dwudziestu więźniów w jednej ogólnej sali. Tryb życia ludzi jest następujący:
    5 rano-pobudka, sprzątanie;
    5/30-śniadanie;
    6-apel i wymarsz na robotę;
    12-13-obiad i krótki odpoczynek;
    13-18-praca;
    18-18/30-przerwa i kolacja;
    18/30-21-dalsza praca;
    21-powrót do baraków, skąd nie wolno już nikomu wychodzić aż do godziny 5/30 rano.
    Więźniowie śpią na słomianych siennikach i poduszkach oraz przykrywają się kocami z pokrzyw i drzewa. Noc jednak nie zawsze mają spokojną. Często wzywa się ich do apelu, muszą robić ćwiczenia gimnastyczne lub stać kilka godzin na baczność.
    Jedzenie więźniów, podawane trzy razy dziennie, składa się z: 600 gramowej porcji czarnego i ciężkiego jak glina chleba, kawy żołędziowo - zbożowej bez cukru, zupy z suszonych jarzyn i różnych korzonków roślinnych albo z nadpsutej ryby, kawałka końskiej kiełbasy lub małej porcji przestarzałych konserw, sera lub 10 gramów margaryny.
    Więźniowie ubrani są przeważnie w stare, zniszczone mundury żołnierskie i posiadają na swych ubiorach specjalne odznaki, dzięki którym można od razu poznać z jakiego rodzaju przestępcą ma się do czynienia.
    I tak:
    Czerwone-przestępcy polityczni;
    Czarne-byli członkowie SS i SA;
    Brunatne -włóczęgi i w ogóle ludzie uchylający się od pracy fizycznej;
    Zielone- kryminaliści;
    Fioletowe- to tak zwani przestępcy wyznaniowi, przeważnie twardzi sekciarze i nieustępliwi w swych zasadach katolicy;
    Bordo- byli emigranci, zwłaszcza ci, którzy wrócili z Sowietów, Francji lub wpadli w ręce policji w czasie zajęcia Czechosłowacji przez wojska niemieckie.
    Różowe- zboczeńcy;
    Żółte- żydzi;
    Błękitne- przestępcy zawodowi;
    Czerwona kokarda- ujęci uciekinierzy obozowi.
    Wszyscy spotykają się przy pracy, ale w barakach rozmieszczeni są osobno według kolorów.

    OdpowiedzUsuń

  2. Przyjęcie.
    Nowych więźniów, przybywających do obozu, wita się zwykle bardzo „uroczyście”. Gra im muzyka a komendant obozu wygłasza do nich „podniosłą mowę”, w której wielbi wspaniałomyślność Fuhrera, oraz wskazuje na doniosłość „wychowawczą” obozu. Następnie odbiera się więźniom pieniądze i ubrania, a daje się w zamian liche więzienne ubiory. Przebranych prowadzi się na plac kaźni, gdzie im pokazuje się karę chłosty wymierzaną starym więźniom za nieposłuszeństwo lub innego rodzaju „przestępstwo”.
    A więc od samego początku ujmuje się więźnia w kleszcze twardej dyscypliny.
    Opowiadano mi, że w wymierzaniu kary dozorcy są niesłychanie bestialscy.
    Poza biciem, po którym karanego trzeba niejednokrotnie zabrać wprost do szpitala, karze się jeszcze dodatkowo więźniów pozbawieniem na pewien przeciąg czasu jedzenia, umieszczaniem na noc w ciemnicy, dodatkową pracą, lub staniem w zimnej wodzie.
    W ogóle w wymyślaniu tortur strażnicy obozowi prześcigają się wzajemnie.

    W czasie pracy.
    Praca więźniów jest bardzo ciężka i wyczerpująca. Rzadko też który więzień może jej podołać i uniknąć przez to prześladowania ze strony dozorujących, którzy najmniejsze okazanie zmęczenia, pozorne uchylanie się od obowiązków karzą doraźnie kopnięciem i biciem a nawet chłostą. Dla chorych nie istnieją żadne względy. Mdlejących z wyczerpania zlewa się zimną wodą i każe się im pracować. Skoro nie mają ku temu sił- bije się ich. Nieszczęśliwi ostatnim wysiłkiem porywają się do pracy, by po chwili paść na pół martwymi z wyczerpania.
    Lekarze obozowi podobno niewiele są lepsi od dozorców. Więźniom którzy mają po 39 stopni gorączki, nakazują iść do pracy, mimo że ci opierają się i tłumaczą, że są zupełnie wyczerpani i chorzy. Rzecz zrozumiała, że w takich warunkach śmiertelność w obozach jest bardzo wysoka.
    Traktowani w wyżej opisany sposób więźniowie próbują często uciekać. Początkowo ucieczki udawały się im nawet. Ostatnio jednak, na skutek zwiększonej straży i zaostrzenia regulaminu obozowego, ucieczka staje się wprost niemożliwa. Mimo to więźniowie nadal usiłują uciekać. Mordują przy tym strażników i w ten sposób torują sobie drogę do wolności.
    Zdarzają się wypadki, że uciekinierzy zostają złapani. Wówczas sprowadza się ich ponownie do obozu i w okrutny sposób karze na oczach reszty więźniów
    Więźniowie, którzy ze względu na swoje zdrowie lub rodzaj „przestępstwa”(przeważnie więźniowie polityczni) nie mają nadziei wyjść kiedyś z obozu, usiłują popełnić samobójstwo. Często wieszają się albo sztucznie duszą. Są i tacy, którzy przecinają sobie żuły lub przecinają gardło, gdy tylko zdobędą stosowne ku temu ostre narzędzie.
    Ale tak czynią tylko ci, którym w tych strasznych warunkach nie przyświeca światło wiary, którzy po tym życiu niczego już się nie spodziewają, zgubiwszy z jakichkolwiek powodów wiarę lat dziecięcych.
    Tak oto w przybliżeniu wygląda niemiecki obóz koncentracyjny i tryb jego przymusowych mieszkańców.
    Ps. Przepisałem całość ze względu na datę publikacji: 2 lipca 1939 r. Nie jest to raport służb wywiadowczych Drugiej Rzeczypospolitej z pieczątką „ściśle tajne”, tylko artykuł z gazety za 20 ówczesnych groszy. Na szczęście chwilę później rotmistrz Pilecki poinformował cały świat o tym co się tam wyrabia…
    Źródło: biblioteka…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie tak powinny wyglądać współczesne więxienia, o ile rpzestępczośc by zmalała...

      Usuń
  3. Tu dookoła mam góry, winnice, skałki, ale nic nie zastąpi Gozdnicy. Hejże , ale jeszcze troszeczkę i wracam :) I szybko pobiegnę sprawdzić czy Gozdnica cała i zdrowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. agni pozdrawiam ...to piekne "tam skarb twuj gdzie serce Twije " ...ale czasami zdarzaja sie nam wielkie i male mozliwosci i szanse - tylko raz i nigdy wiecej ...

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.