środa, 20 marca 2013

nr 243789

                                                      Witam panie Dariuszu .
Urodziłem się w Auschwitz jako nr 243789 .Mojej mamy nigdy nie poznałem , a nazwisko swe poznałem dopiero po wojnie gdy za sprawą Czerwonego Krzyża wróciłem do Polski .Numer na łydce dzisiaj jest ledwo widoczny  , tak  noworodkom tatuowano numer na łydkach . Moje losy jak i innych dzieci posłużyły jako scenariusz  filmu - Zapamiętaj imię swoje-( Scenariusz filmu Sergieja Kołosowa powstał na podstawie autentycznych wydarzeń. Niezwykła historia inżyniera Eugeniusza Gruszczyńskiego)- jednak nie o tym pragnę napisać .
-W połowie lat 80 dowiedziałem się iż przeprowadzano na mnie i innych dzieciach różnego rodzaju eksperymenty medyczne , od zawsze dokuczały mi potworne bule kręgosłupa .Prześwietlenie wykazywało jakieś dziwne zwyrodnienie jednak zdjęcia zawsze były nie czytelne  . W Polsce żaden lekarz nie chciał sie podjąć zoperowania i tak mijały kolejne lata . Po upadku komunizmu w 1993 skontaktował się ze mną przedstawiciel  Polsko - Niemieckiego pojednania .Okazało iż należy sie odszkodowanie i darmowe leczenie w jednej z niemieckich klinik . Jakim zaskoczeniem była dla mnie kolejna informacja tym razem od Szwedzkiej organizacji podobnej do Polskiego PCK . Zaoferowali także odszkodowanie i leczenie medyczne .W 1998 miałem dziwny wypadek samochodowy w Warszawskich Łazienkach potrącił mnie traktor pracowników Zieleni Miejskiej .Następstwem wypadku była operacja kręgosłupa . Tu zaczyna sie dopiero scenariusz jak z filmu szpiegowskiego . Dwie  zagraniczne kliniki rozpoczęły batalie o dokonanie zabiegu .Szczegóły nie są mi do końca znane lecz ordynator szpitala na Pradze był pewny że ma do czynienia z bardzo ważną  personą  .Osobiście dokonał zabiegu .Gdy odzyskałem przytomność okazało się iż jestem w szpitalu MSW . Tam dowiedziałem się iż byłem poszukiwany od wielu lat przez jakiegoś lekarza chodziło o eksperymenty z Auschwitz .Okazało się iż w 1944 roku wszyto mi jakiś kryształ w okolice kręgosłupa .Lekarz nigdy nie poznałem jego imienia , ani nazwiska wyjaśnił mi czym mógł być owy kryształ .Niemcy szukali idealnej skrytki dla Kryształowego Archiwum i znaleźli . W ten sposób także ukryto dziesiątki mikrofilmów  . Po wojnie znajdowano dziesiątki okaleczonych ciał ktoś czyścił skrytki .
Myślę iż nadszedł czas , aby komuś o tym opowiedzieć bez drwin i szyderstwa .Nie wiem jak Pan to przyjmie czy inni to zaakceptują  . Od czasu operacji szukałem jakiej kol wiek  osoby , która zajmuje się tym tematem i tak trafiłem na pańskiego bloga .
Życzę powodzenia .

3 komentarze:

  1. No to mamy kolejną perełkę, ludzie coraz częściej opowiadają o swojej historii i nie zamykają się w sobie, to jest jedyny ratunek przed zapomnieniem. Żeby znowu jakaś niemiecka pinda w telewizji nie powiedziała, że Oświęcim nie istniał i jest tylko wymysłem Polaków. Może zna Pan więcej ludzi z Oświęcimia, którzy tak jak Pan przeżyli to samo i mogą dać świadectwo, opowiedzieć swoją historię. Jeszcze jedno, mam prośbę, przy następnym liście proszę nie ukrywać nazw i innych danych klinik, firm i innych szczegółów wiążących się ze sprawą. Uważam, że OBOWIĄZEKIEM ciążącym na Panu od lat jest teraz dać świadectwo, podać to aby społeczeństwo się o tym dowiedziało i żeby świadomość ludzi wzrastała. Żeby wytknąć palcem tych którzy w cierpieniu tylu ludzi brali udział i uniknęli kary, bo sprzedawczyki z różnych państw ich kupili. Mój dziadek przeżył Dachau i opowiadał o tym każdemu kto go chciał słuchać, robił to godzinami i płakał przy tym tak jak każdy kto go słuchał. Tutaj nie brakuje słuchaczy.. Pozdrawiam i gorąco zachęcam do podzielenia się ze wszystkim co Panu leży na sercu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z kryształem jest w Polskich rękach?

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=6FlESaKaFLg polecam obejrzeć od min 29:40, właśnie o tych kryształach z Lubomierza...które znalazł kolega p. Stanisława Leszczyńskiego podczas eksploracji...(jeśli oczywiście mowa o tych samych kryształkach co w wpisie, ale chyba tak).

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.