czwartek, 29 listopada 2012

Kolejny list


Witam Panie Dariuszu!

                Pozwoliłem sobie do Pana napisać tą wiadomość ponieważ interesuję się historią  II WŚ nieopisaną w podręcznikach, czy „pseudonaukowych pismach”, a w szczególności  okultyzmem III Rzeszy(co prawda nie jestem perfekcyjnym znawcą tematu…).

                Jestem mieszkańcem Wałbrzycha i od najmłodszych lat ciekawiła mnie pewna budowla skryta w zapomnianej części Wałbrzycha, a mianowicie – Totenburg. W czasach gdy nie było jeszcze Internetu i „wuja Google” o zdobycie informacji było bardzo trudno, więc nie za bardzo wiedzieliśmy co to takiego jest. Mieszkańcy mówili o narkomanach i szatanistach, którzy tam „robili swoje” chociaż nikt nigdy ich tam nie widział. W okolicach tego mauzoleum (jak to wszyscy nazywają) był to temat tabu. Gdy zapytałem mojego ŚP.Dziadka o to miejsce i powiedziałem, że chcę tam się wybrać i że już tam parę razy bywałem dostałem „szlaban”. Nikt ze starszych ludzi o tym miejscu nie chciał nic powiedzieć. Jedyne co  mówili o tym miejscu – „To jest złe”. O tym, że tam emanuje jakaś zła energia dowiedzieliśmy się sami, odczuwając ją na własnej skórze –chodziliśmy z kumplami w to miejsce i zawsze mieliśmy podobne odczucia. Nigdy nie wiedziałem z czym te odczucia są związane. Myśleliśmy, że to przez opowieści ludzi o narkomanach, że to dlatego bo to tajemnicze miejsce itd. Bywałem w różnych tajemniczych miejscach i takiego czegoś nie czułem nigdy – do momentu aż nie wybrałem się na Soboń. Byłem tam w tym miesiącu pierwszy raz. Odczucia i atmosfera jaka tam panuje są identyczne jak na mauzoleum.
                Chciałbym panu przedstawić artykuł, który pochodzi z miesięcznika Sudety nr 4/13/2002.
„Mauzoleum otwarto w 1938 roku, jako pomnik „Dumy, chwały i siły” ku upamiętnieniu 23 zabitych pionierów ruchu narodowosocjalistycznego na Śląsku, z których żaden, nawiasem mówiąc, nie pochodził z Wałbrzycha, oraz 177 tys. Ślązaków poległych w I wojnie światowej ale tak naprawdę było to miejsce kultu dla pogańskich bożków i wtajemniczeń. Mauzoleum składa się z czworobocznego budynku, z wewnętrznym, arkadowym dziedzińcem i jest otoczone wałem w kształcie podkowy.
Otoczona lasem kamienna bryła ukryta była w środku lasu na pagórkowatej łące. W pobliżu znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Gross - Rosen. Mauzoleum otoczone było kamiennymi lwami i hitlerowskimi gapami, wyrzeźbionymi z granitu. Granitowe swastyki strzegły zachodniego i wschodniego skrzydła budowli. Obok stały znicze.
Niezwykle surowa budowla został zbudowana na wzór budowli starożytnego Sumeru, Asyrii i Babilonu. Budowla zbudowana jest z granitu i ma kształt prostokąta o wym. 24 metry szerokości i prawie 6,5 metra wysokości. mieszcząca wewnętrzny dziedziniec, niegdyś brukowany, dziś porośnięty trawą. Ściany nie mają okien i drzwi wejściowych. Należy przypuszczać, że wejście do wewnątrz prowadziło z podziemnych korytarzy. Wewnątrz znajduje się dziedziniec, który jest otoczony kolumnami. Zadaszone kolumny tworzą korytarze, coś na kształt kościelnych naw. Na jednej ze ścian widniała kiedyś pamiątkowa tablica, pod którą składano wieńce. Na środku dziedzińca wyrastał z ziemi jeszcze jeden znicz. Niegdyś w tym miejscu stała wysoka kolumna, podtrzymywana przez 4 lwy. U jej szczytu trzech młodzieńców podtrzymywało ogromną misę z brązu, na której płonąć miał wieczny ogień. W starożytności ogień był symbolem jedności rzeczy. Nazywany był świętym ogniem.
W południowo-wschodnim rogu budowli nagle zapada się posadzka, ukazując wejście do podziemnych korytarzy. Biegną dokładnie pod zadaszonymi korytarzami, na ścianach jednak nie widać nic szczególnego. Wszystko wskazuje na to, że tutaj, tak jak na zamku Wewelsburg (znany jako ośrodek nazistowskiego mistycyzmu), znajdowała się krypta grobowa.

Czy tu właśnie złożono w 1938 roku prochy owych 23 narodowo - socjalistycznych „bohaterów”? Przed frontonem budynku pozostały ślady, mogące świadczyć o stojących w tamtym miejscu kolumnach – po trzy z każdej ze stron.
Na sufitach naw odnaleźć można pozostałości po mozaikach, choć cała budowla zaskakuje ubóstwem ornamentów. Na zachowanych fotografiach nie widać swastyk, choć po okolicznych lasach jeszcze do niedawna można było zobaczyć ogromną kamienną kule, z wykutym w niej „hakenkreuzem”. Podobno pochodziła z mauzoleum, choć miejsca, w którym mogła stać, nikt nie potrafi wskazać. Od zewnętrznych ścian budowli odchodziły, w kierunkach wschodnim i zachodnim, odchodziły dwa ramiona, tworzone przez mur ponad metrowej wysokości. Zwieńczone były niewysokimi, masywnymi cokołami z ozdobionymi tzw. Orłami Pułkowymi. Dziś po owych ramionach zostały tylko zagadkowe ślady, a cokoły przypominają raczej zasypane szyby wentylacyjne. Północna ściana budowli wieńczy w sobie kilka większych lub mniejszych pomieszczeń, których przeznaczenie pozostaje nieznane.
Kilkadziesiąt metrów dalej, poniżej poziomu drogi, z leśnego zbocza wyrasta mały amfiteatr, który został zbudowany na wzór antyczny. Ławy zostały zbudowane z kamienia. Tutaj zachodzi pytanie, dlaczego naziści w miejscu, które miało upamiętniać poległych, zbudowali amfiteatr?. Otóż należy przypuszczać, że służył on do odgrywania dramatu o Demeter i jej córce Persefonie, która była porwana przez Hadesa. Była to najważniejsza część wtajemniczeń, nazwana małymi misteriami. Himmler dokładnie przestrzegał porządku eleuzyńskiego. Zwyczaj odgrywania dramatu sięgał bardzo dawnych czasów, ale treść przedstawienia, jego myśl przewodnia, pozostawały bez zmian. Demeter, Persefona i Hades były bóstwami piekielnymi.
Wtajemniczenia te odbywały się wieczorem, a gdy zapadała noc, zapalono pochodnie pogrzebowe.
Adepci, przyszli członkowie Czarnego Zakonu SS, przed wtajemniczeniem musieli przysiąc, że wszystko co zobaczą i usłyszą zachowają w tajemnicy. Po wstępnych czynnościach Herold prowadził ich do amfiteatru. Na scenie były ustawione rzędem kapłanki świątyni Persefony, które wypowiadały następujące słowa: „O, przyszli adepci misteriów, stanęliście u progu Persefony. Wszystko, co będziecie oglądać, wprawi was w zdumienie. Dowiecie się, że wasze obecne życie jest splątane tkaniną ułudnych rojeń. Sen, który otacza was strefą mroków, uniesie na swojej fali rojenia i dni wasze, niby płynące szczątki ostatnie, które rozwieją się w oczach. Poza strefą mroków wszelako jest strefa wiekuistej miłości. Niech sprzyja wam Persefona i niech nauczy was, jak przebyć rzekę ciemności i dostać się do Demeter”. Gdy kapłanki skończyły swą przemowę, prorokini zstępowała ze sceny i rzucając pełne grozy spojrzenie, wypowiadała następujące przekleństwo: „Lecz biada tym, którzy przyszli, aby pokalać misteria! Bogini bowiem prześladować będzie te przewrotne serca przez całe ich życie i w królestwie cieni nie wypuści ona swojej ofiary”.
Po tych przestrogach wtajemniczani oglądali przedstawienie, w którym odgrywano sceny z życia Demetry i jej córki Persefony. Legenda o Demeter i Persefonie stanowiła ośrodek kultu eleuzyńskiego. Kandydat oglądał przedstawienie, podczas którego nie wolno było mu się odwrócić
Na zakończenie dramatu herold wypowiadał następujące słowa: „ O przyszli adepci tajników, których życie przyćmiewają jeszcze opary złego życia - oto wasze dzieje. Zachowajcie w pamięci słowa Empedoklesa i rozważcie je dobrze; płodzenie jest straszliwym niszczeniem, które sprawia, iż żywi przeistaczają się w zmarłych. Niegdyś żyliście życiem prawdziwym, a potem pociągnięci mrokiem, wpadliście w przepaść ziemską, pokonani przez ciało, oddani w jego moc. Wasza teraźniejszość jest tylko bolesnym snem. Jedynie, co istnieje prawdziwie to przeszłość. Nauczcie się przypominać sobie, nauczcie się przewidywać.” Potem wtajemniczeni w blasku pochodni pogrzebowych udawali się na dziedziniec mauzoleum, gdzie herold do nich przemawiał; „Oto jesteście u podziemnego progu świata podziemnego. Ażeby zrozumieć życie przyszłe i wasze obecne położenie, musicie przejść przez państwo śmierci, czyli wypróbowanie”.
Następnie gaszono pochodnie i wtajemniczeni wchodzili do podziemnego labiryntu. Niebawem zaczynały się rozlegać szmery, jęki i groźne odgłosy. Błyskawice, którym towarzyszyły grzmoty, rozdzierały ciemności. W podziemiach wtajemniczonym ukazywały się widma, a w szczególności Empuza, rodzaj demona, przybierającego przeróżne postacie: osła, wołu, kobiety, konia. Zjawy te były tak nagłe i przelotne, że nie starczało czasu, by zauważyć ich sztuczne wywołanie. Buchające płomienie potęgowały lęk wtajemniczonych. Po błyskach następowała zupełna ciemność, która potęgowała grozę. Próba ta polegała na przezwyciężeniu strachu. Plutarch porównuje uczucie strachu, jakim przejmowały te wizje, do stanu człowieka na łożu śmierci. Wtajemniczani wchodzili do piekieł, gdzie spotykali się z Hadesem i Persefoną. Tutaj wtajemniczeni obiecywali Hadesowi, że będą mu wiernie służyć. Aby wykonać obietnicę, wtajemniczani pojedynczo musieli dać się zamknąć żywcem w trumnie, która następnie była złożona w krypcie grobowej, „pogrzebany żywcem”. Dopiero po kilku dniach wtajemniczony był z niej wypuszczany. Na wskutek ograniczonego dostępu powietrza w trumnie, umysł wtajemniczonego stawał się przytępiony, następowała degradacja osobowości. Tak okaleczonym człowiekiem jest łatwo manipulować, gdyż mózg ulega poważnym uszkodzeniom na wskutek niedotlenienia. Taki człowiek służył potem, niczym pies, wiernie przywódcom Czarnego Zakonu SS. I oto głównie chodziło w tych wtajemniczeniach.
Powojenna historia tego miejsca to opowieść o zapomnieniu i zniszczeniu.”

 
 
                Chciałbym poznać Pana zdanie na ten temat. Ciekawią mnie podziemne korytarze, które tam są wykopane (było tam kiedyś wejście do nich). Z opowieści słyszałem, że jest tam kilka kondygnacji tych korytarzy. Może Pan w jakimś stopniu zna temat.

A propos „zwierząt” , które ostatnio zabiły Daniele z hodowli oraz tekstów z Pana bloga odnośnie hybryd. Kiedyś znajomy wybrał się w tereny leśne Kompleksu Riese (nie jest w stanie określić gdzie to dokładnie było). Siedział w samochodzie i zobaczył coś wielkiego i dziwnego co dość szybko się do niego zbliżało, „wziął nogi za pas” i stamtąd uciekł. Podobne zdarzenia miały miejsce koło Bielawy - tam też ludzie widywali jakieś dziwne stworzenie.

Zapewne odwiedzał Pan już Wałbrzych, a czy słyszał Pan o podziemiach do których zostało odkryte wejście pod Parkiem Sobieskiego od strony II LO, które mogą prowadzić w głąb do Harcówki do której przyjeżdżał Hitler? Ostatnio podczas prac renowacyjnych w parku odkryto jakiś szyb na najwyższym szczycie (informacja została szybko zdementowana). Możliwe, że podziemia prowadzą dalej aż do Ptasiej Kopy pod którą niemcy drążyli potężny schron. Niejaka grupa poszukiwawcza z W-ch odnalazła wejścia do podziemi. W pobliżu odnaleźli także tajemnicze kule. „Skrzynki były pozbawione jakichkolwiek oznaczeń. W skrzynkach w rozdzielonych drewnianymi przegródkami i wyścielonymi drewnianymi wiórami komórkach, znajdowały się szklane kule. Kule były zamknięte ogniowo (cycek). Owinięte były w zieloną ceratę w kratkę. Na górze (przy cycku) cerata była zamocowana gumowym pierścieniem. W kuli znajdowała się bezbarwna ciecz. Po poruszeniu zmieniała kolor na jasnofioletowy. Pomimo skierowania zapytań do kilkunastu instytucji: górniczych, naukowych i wojskowych, nikt nie potrafił powiedzieć – co jest w tych kulach”.  W parku Sobieskiego są także oficjalnie zbiorniki wodne, które do złudzenia przypominają te budowle, które Pan przedstawił na filmie „Ignorowane Riese”. Obok parku znajduje się także Stadion Górnika na którym był Pan z Panem Jareckim. Jeśli będzie Pan zainteresowany mogę podesłać zdjęcia Mauzoleum, tych szklanych kul z płynem oraz innych obiektów.
Wiem, że czas nie stoi w miejscu, a odkrycie prawdy dla takiego człowieka jak Pan jest priorytetem więc jeśli doczytał Pan do tego momentu bardzo dziękuję.
Pozdrawiam
 
R.S.

5 komentarzy:

  1. ...trzeba się tam wybrać i tyle...a czy można się jakoś z autorem tego textu spotakać?...

    OdpowiedzUsuń
  2. Artykuł + zdjęcia:

    http://www.sdgb.eu/?p=213

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=YMUdk43jNFI&feature=plcp

    OdpowiedzUsuń
  4. Wałbrzych jest jedną wielką tajemnicą. Do Mauzoleum mam 10 minut drogi i to prawda że odczucia tam są niespotykane.
    Kiedyś (ok 16 lat temu) pewien starszy człowiek opowiadał mojemu tacie o tym miejscu. Mówił że są tam 4 poziomy (ciągle ktoś skutecznie je zasypuje) człowiek ten mówił także że jest tam prowadzący do Książa. Ponadto schodząc z Nowego Miasta w stronę Pl. Tuwima po lewej stronie znajduje się schron. Ten starszy człowiek nawet dokładnie opisał maszyny które tam wytwarzają powietrze. Gdyby nie fakt że opisany schron istnieje (wcześniej nigdy nie zwracałem na to uwagi) to nie uwierzył bym o podziemiach Mauzoleum.
    Ps. Coś o czym niewiele osób wie to godło Wałbrzycha które znajduje się w okolicy Mauzoleum.
    Ze względu na obawę przed zniszczeniem nie powiem w którym miejscu.
    Pozdrawiam P.

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.