niedziela, 24 stycznia 2016

Złoto strażnik tajemnic III Rzeszy

Wielokrotnie powtarzam , nawet do znudzenia iż ludzka chciwość będzie najlepszym strażnikiem niegodziwości niemców . Wszystkie ich bezeceństwa oraz zbrodnie bledną gdy pojawia się złoto i skarby Hitlera . Ludzie wpadają w amok , na bok pamięć o ofiarach tylko liczy się zysk . Znam bardzo dobrze środowisko tzw poszukiwaczy bardzo niebezpieczni ludzie . Bezwzględni i chciwi . Zarzuca mi się iż unikam tematów związanych z poszukiwaniami  tak to prawda  ponieważ od momentu gdy dostałem w głowę toporkiem strażackim zrozumiałem iż nawet najlepszy kolega odpali gdy zobaczy trochę złota , bardziej cenie sobie ratowanie pamięci o ofiarach . Zresztą każdy ma jakiś cel i misję w życiu ,  moją na pewno nie jest Złoty Pociąg i sztolnie pełne złota .Właśnie takie medialne szopki o złocie służą takim organizacjom jak Still Hilfe , przypuszczam iż nawet to oni po części finansują ten cyrk . Bardzo dużo teraz podróżuje mam zaproszenia od Was z całej Polski , nie jestem w stanie z każdego miejsca robić relacji TV , ale notesy wypełniają się coraz szybciej  nowymi Historiami .

Ktoś bardzo się boi prawdy o obozach jenieckich na Dolnym Sl szczególnie okolice Wałbrzycha i Głuszycy . Samych komand roboczych ze Zgorzelca od 1939 w tym terenie jest 19 a pracowników przymusowych pracujących w Głuszyckich zakładach 1500 osób co z nimi się stało , .
 Kto rozdaje złoto w zamian za tuszowanie faktów , .

Ponowna moja prośba o drobne wsparcie finansowe , wszystko finansuje z własnej kieszeni , .
Konto podane pt Wsparcie naszych prac w górnym pasku .

13 komentarzy:

  1. nie wiem czy to normalne ale ja wychowałem się w głębokiej biedzie i rodzice zawsze jak mantrę powtarzali mi że: pieniądze nie powinny być celem w życiu a jedynie środkiem do osiągnięcia celów w życiu może to dziwne ale mnie nie ciągnie do bogactwa wręcz mnie odpycha ten chory pęd ludzi do bogactwa...może to wychowanie moich rodziców a może jestem zwyczajnie dziwny nie wiem ale mogę dać sobie rękę uciąć że w chwili gdybym znalazł jakiś skarb pierwszy bym go zabrał i gdzieś głęboko schował albo oddał biednym...

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.youtube.com/watch?v=sJx81Ha4tro

    ten kawałek najlepiej obrazuje o co mi chodzi i jakie mam podejście do życia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wystarczy tylko puścić plotkę o skarbie a ludzie już tracą rozum. Zamiast ratować historię i pamięć o ludziach, którzy stracili wszystko, my wolimy zachować dla siebie strzępy informacji, których pewnie nikt inny nie zobaczy. Aż serce boli na sam widok niszczejących budynków. Szanuję pana Darka za jego działalność. Sądzę, że 99,9999% "poszukiwaczy" nie postąpiłaby jak on - dzieląc się informacjami i znaleziskami. Mogę napisać książkę na podstawie tego co mówi, ale jaki to ma sens? To tylko generuje niedomówienia i jeszcze bardziej zakrywa prawdę. Rozumiem akcję żeby zebrać wszystkich rzetelnych poszukiwaczy i wspólnie opracować książkę - po przemyśleniach, suchych faktach, fotografiach, zeznaniach świadków, itd które udało się zdobyć każdemu z osobna. Profit z tego przeznaczyć na ratowanie historii - wtedy to ma jakiś sens. W naszym interesie jest odkrycie prawdy bo przyjdzie taki dzień, że nas Polaków posądzą o te wszystkie zbrodnie a nie Niemców. Chciwość i dumę trzeba schować do kieszeni dla dobra ogółu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakubie, chętnie podjął bym się takiej inicjatywy. Skontaktuj się ze mną na privie.

      Usuń
    2. Witam panie Marcinie, nie znalazłem opcji napisania na priv się zrobię to tutaj. Nie będę owijał w bawełnę - jestem zółtodziobem na polu poszukiwań, można powiedzieć, że tak naprawdę jestem tylko słuchaczem - człowiekiem zewnątrz który nie jest częścią tej powiedzmy "gonitwy" za odkryciami i fantami. Patrzę na to wszystko z góry, obiektywnie, z większego widoku. Słucham, czytam - temat dla mnie jest w miarę świeży. Rozumiem tych, którzy zachowują dla siebie informacje, rzeczy itp - łapie ich po prostu "gorączka złota" albo obawiają się Polskiego prawa, które kuleje strasznie na tym polu, przez co większość "skarbów" historycznych obraca się w proch. Nie ma co ich winić bo tak naprawdę i oni stają się ofiarami tego mechanizmu. Temat Dolnego Śląska jest szalenie ciekawy bo nie tylko skrywa tajemnice z okresu wojen światowych. Zdecydowałem się napisać komentarz u pana Darka aby rozbudzić widownie, aby ludzie zdobyli się na zaufanie, żeby spróbowali sobie jakoś pomóc i razem tworzyć coś dobrego a nie przeszkadzać jeden drugiemu. Zjednoczonych Polaków pod jednym celem nie da się zatrzymać - tak było jest i będzie. Dziękuję za odzew i pozdrawiam z Wrocławia.

      Usuń
  5. Długo zastanawiałem się czy opowiedzieć o tym publicznie, ale wydaje mi się, że blog Pana Dariusza jest najlepszą opcją.

    Parę miesięcy temu odkryłem na wysadzonym pałacu dwa sygnety SS. Były one schowane w skrytce w murze. Pierścienie były zawinięte w strzępki munduru w kamuflażu liść dębu.
    Gdy wracaliśmy do samochodu podjechał czarny mercedes, wyszedł z niego starszy pan w wieku 80-85 lat. Popytał co tu robimy, czego szukamy czy coś znaleźliśmy. Od razu zdziwiło mnie skąd w takim odludnym miejscu znajduje się taki człowiek w luksusowym samochodzie. Powiedzieliśmy o łuskach, zainteresowaniach historią II wojny światowej, a szczególnie tej "zakazanej".
    Na słowo zakazanej, pan spojrzał na mnie i powiedział, że historia powinna być napisana od nowa. To co wiemy na temat historii terenów gdzie pałac się znajduje jest jednym wielkim kłamstwem. Wspomniał coś o przebudzeniu czegoś w najbliższej przyszłości i ma nadzieję, że nie dożyje tych chwil. Przebudzenie rozpoczęli Niemcy swoimi eksperymentami. Nie do końca wiedzieli co czynią. Dostali instrukcje od nich,(od bogów?) i tak mieli działać. Wspominał coś o sztolni w Riese na Sajdaku, tam podobno jest klucz do wszystkiego. Na sam koniec powiedział: Wiem, że znaleźliście sygnety. Szukajcie, a znajdziecie.

    Panie Dariuszu, chciałbym, żeby odniósł się Pan do słów które napisałem; sztolnie pod Sajdakiem? Czy na terenie pałacu może też znajdować się odpowiedź? W jednym miejscu jest zasypana klatka schodowa biegnąca w dół, skąd sygnety SS i skąd sam pan z Mercedesa? Strażnik? A może Riese to nie tylko Dolny Śląsk? Takie opowieści słyszy Pan zapewne bardzo często, jednak mogę Panu pokazać te miejsce (woj. Śląskie), oprowadzić, pokazać same sygnety i być może spróbować wejść do podziemi.
    Czekam na odpowiedź i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale oczywiście masz coś na potwierdzenie swoich słów, prawda?

      Usuń
    2. Jasne, mogę pokazać pierścienie oraz samo miejsce.

      http://hanyswpodrozach.blogspot.com/2014/04/przewodnik-po-powiecie-mikoowskim_9.html

      Pod koniec strony masz zdjęcia ruin pałacu. Gdzieś po sieci krążyły zdjęcia zachowanej piwnicy jednego z budynków na terenie pałacyku.

      Edit: znalazłem: http://opencaching.pl/images/uploads/83D6AAF1-015D-5D39-A67A-915BE7D8876F.jpg

      Piwnica ma jedno odnóże które idzie w stronę hmmm wjazdu do pałacu? Wygląda to na ruiny bramy, po ok. 1 metra jest zasypana.

      W sobotę przejadę się tam i porobię zdjęcia i wrzucę je tutaj.

      Samej rozmowy z tym panem nie mam nagranej, nie sądziłem, że będzie to dość ważne. Od tego czasu mam założoną na wykrywaczy kamerę GoPro.

      Co do sztolni na "Sajdaku", Fiołkowa Góra, Wzgórze 341, dowiedziałem się, że miejscowi mówią tak na sztolnię w tym samym mieście, Mikołów-Mokre.

      https://eqpp9w.bl3301.livefilestore.com/y2poVguWcp0r4j0ChaZ2QbSc90YH7PxGDXL4NoUWN41rQX5Ybgky9q1XEFqCjhooye-bqoE3aQQmRK4OsWearLwgOSEMQq-LX-6rpjkPnb_iFM/P9077172.jpg?psid=1

      Usuń
    3. Pałac został wysadzony po wojnie przez wojska radzieckie. W czasie wojny znajdowała się tam jakaś siedziba niemiecka, nie mam pojęcia jaka. W sieci istnieją bardzo skromne informacje na ten temat. Sam teren jest usiany odłamkami z cegieł, kamieni. Wybuch musiał być bardzo silny. Gdy wrzucę zdjęcia będziesz wiedział o co mi chodzi.

      Usuń
    4. Ekchm... to jest przecież stosunkowo uczęszczane miejsce a nie "odludzie". Tam w promieniu kilometra to pewnie z tysiące osób mieszka - Mikołów, Łaziska, duże zakłady pracy itp itd. Nie dość, że teren przy dość dużej ulicy 22 lipca to jeszcze opisany w świecie geocachingu - a Ty twierdzisz, że udało Ci się szczęśliwie tam sygnety znaleźć i jeszcze Ciebie mercedes śledził :) Tego mercedesa na tej ulicy 22 lipca to byś widział z daleka, chyba że tam dyskretnie po krzakach jakieś lotne patrole "strażników" w mercedesach jeżdżą :) No przyznam się szczerze takiej historii o moich okolicach to jeszcze nie słyszałem. Ale Ok, zdjęcia sygnetów możesz pokazać.

      Usuń
    5. Przecież logiczne jest, że nie wskażę Ci na forum publicznym dokładnego miejsca znalezienia sygnetów. Nie znajduje się ono dosłownie na głównym placu, trzeba było trochę pochodzić po krzaczorach itp.

      Sygnety nie znajdowały się pod ziemią.

      Pan z mercedesa nie śledził (nigdzie z mojej strony nie padły takie słowa! Nie wymyślaj czegoś czego nigdy nie powiedziałem/napisałem!) nas tylko widząc nas wracających z wykrywaczami do samochodu (tak był zaparkowany na widoku)zatrzymał się i popytał na ten temat. Mówiąc strażnik chodziło mi o dowody na ich istnienie, a nie o to, że wyżej wymieniony pan nim jest. Może, źle sformułowałem wcześniejszą wypowiedź i dlatego te nieporozumienie.

      A jak Ci powiem, że można szukać wykrywaczem w ścianach, murach itp? Nie wszystko co jest schowane musi być zakopane głęboko pod ziemią.

      Historia pałacu nie jest Ci znana? Odsyłam to placówki muzealnej.

      Podaj maila, zdjęcia podrzucę dzisiaj.

      Usuń
  6. To jest bardzo ciekawa historia, zwłaszcza o dziadku który ni stąd ni z owad pojawił się na miejscu.

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.