poniedziałek, 9 czerwca 2014

1943 Romanowsk

Ilija Walikowskowskaja  jej świadectwo zostało odrzucone przez aliantów podczas drugiego procesu Norymberskiego , świadczyła jako naoczny obserwator o istotach nie z tej ziemi --- Ljudccy wilcy -- rjebionki włodyki sobaki ....

3 komentarze:

  1. Pewien książkowy dialog, chwilę po wyzwoleniu...

    (...)Magister przystanął. Ktoś go woła.
    -Ty, coś taki zgaszony? Choć z nami-zaprasza jedna z kobiet, które stały z grubasem, niska, tęgawa. Druga jest starsza i trochę wyższa.Obie cyc-pic gruba noga, jak mówił kapo Żul.
    -Pójdziesz?-pyta teraz ta wyższa.
    -Dokąd?
    -Do nas. My tu niedaleko.
    -A tamten obozowy grubas to kto, kapo?
    -Cholera z nim, jakiś lewus. Opowiadał, jak się ludzie palili, że jak skwarki.-Niska przygląda się jego głowie, trzyma tę drugą pod rękę, wierci obcasem w chodniku, Magister myśli, że dobra...udo...jak tamta karmicielka, wsadza rękę do kieszeni spodni, sprawdza, nic. Aha, pytała o jego dziwny uczes.
    -Głowa? To lojzepromenade, podobno gdzieś tu jest fryzjer.
    -Koło nas, przy stołówce. Choć pokażemy ci. Gotujemy tam, już nie wrócimy do baora.
    -Zostaw go Mańka-mówi starsza.-Taki smętniak, pewno płacze za narzeczoną.
    -Miałeś?-pyta Mańka.
    -Tak. Nie wiem gdzie jest.
    -Nie szukaj, nie warto, jak ma się znaleźć, to się znajdzie. Teraz trzeba się weselić. Bawić. Wojna skończona, nowe życie.
    -A tyś skąd? Takiś chudy...
    -Z obozu. A wy?
    -Też z obozu.
    -Z jakiego?
    Chichoczą- Byłyśmy, tak się jakoś nazywał...Rozengrozen.
    -Gross-Rosen, ale to męski obóz. Co tam robiłyście? Niemożliwe.
    -Dlaczego niemożliwe? Jak mówię, że byłyśmy, to byłyśmy. Baby też tam były. Z powstania.
    -A wy też...z powstania?
    -Co ty? Trafiłyśmy do tego Rozengrozen, bo szukałyśmy jakiś łachów, żeby w tyłek nie wiało. Tam pełno tego, wszystko powywalane, poszabrowane.Byłyśmy niedaleko stamtąd na robotach.Ludzie już ten Rozengrozen znają, już od lutego tam...
    -Choć, Mańka, on cię przesłuchuje, też jakiś lewus. Nie dziabiesz?
    -Poczekaj, oswoi się-i wzięła Magistra za rękę.
    -No jak, mamy patefon, do północy potańczymy, po północy się zabawimy.
    -Wy, suki...ścierwa...obozowe hieny!-Syknął, wyrwał dłoń i szybkim krokiem zaczął się oddalać.(...)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry, ale ten wpis i po części ten poprzedni, to nie mają sensu, ładu, składu, zagajenia, rozwinięcia, zakończenia i/lub konkluzji.
    Weź pisz jak człowiek, a nie jak nie wiadomo co.
    Tylko mi nie mów, że to atak ad personam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie zrozumial, dopuki .....go i jego rodziny nie spotka ...

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.