sobota, 14 stycznia 2012

X

W tym poście nie będę wymieniał imion ani nazwisk gdyż historia ta jest powszechnie znana.
Rodzinę oraz najbliższych przepraszam, gdyby czytali ten wpis. Niestety historia ta, jest kluczowa i uważam, że powinna się tutaj znaleźć.

"Jednym z moich bardzo dobrych kolegów był X, dorastaliśmy razem, niejedną przygodę razem przeżyliśmy. Zawał w tunelu za pierwszym zakładem w nieistniejącym już schronie, innym razem uciekaliśmy przed bardzo dziwnymi ludźmi, którzy ganiali nas po terenie obozu dziecięcego na Kolonii. Lecz nie te sprawy utkwiły mi w pamięci na zawsze, tylko poniższa historia.
Mieliśmy wtedy 15-16 lat, naszym ulubionym miejscem spotkań był dom pod lasem, niedaleko nory Jareckiego, X znał go także, z tego co wiem wspólnie zapuszczali się w lasy. X mieszkał na Kolonii. Kiedyś na terenie jego ogrodu wykopaliśmy skrzynkę.
Były w niej jakieś dokumenty, zdjęcia - wszystko po niemiecku. Część z nich była bardzo zniszczona, w najgorszym stanie były zdjęcia. Byli na nich więźniowie oraz jakaś budowa. Jedno ze zdjęć przedstawiało prace przed wejściem do jakiegoś tunelu. Przeglądanie znaleziska przerwał nam ojciec kolegi. Muszę dodać, że był on członkiem ZOMO (cała nasza paczka odczuła na własnym ciele powagę tej instytucji). Wpadł w szał, okładał nas pałką milicyjną - lolą. Wykrzykiwał do nas - jakim prawem to otworzyliście?! To ściągnie na nas tylko nieszczęście! Ja wam z głowy powybijam to, co widzieliście! Życie wam niemiłe?! Po paru razach udało nam się zbiec po schodach i uciec z domu. Przez kilka dni omijaliśmy dom kolegi. Wiem, że jego ojciec nieźle go pobił. Ojca kolegi widywałem codziennie jak wracał z pracy, zawsze był pijany, rozmawiał sam ze sobą. Mówił o jakimś dziwnym pomieszczeniu, do którego wszedł i co tam znalazł. X opowiadał, że po nocach jego ojciec z kimś się kłócił i bił się z niewidzialnymi przeciwnikami. Pewnego razu był trzeźwy i podszedł do nas. Powiedział: jeżeli będziecie wścibscy i będziecie tam łazić i zabierać ich rzeczy, oni się zemszczą. Miał na myśli tunele w lasach, wiedział, że często się tam zapuszczamy.
- Oni coraz częściej mnie wzywają, nie zniosę tego więcej. Nie wchodźcie do tuneli pod zakładem i nie rozmawiajcie z ludźmi, co mają szarą skórę i wielkie ręce. Oczywiście to, co mówił mieliśmy w głębokim poważaniu. Po około pół roku ojciec kolegi już nie żył. Powiesił się. Kilka tygodni przed śmiercią ukrywał się przed czymś bądź przed kimś. Cały czas bełkotał, że 'oni' każą mu to zrobić, bo wie za dużo i widział, coś czego nie powinien. Cała lokalna społeczność gardziła nim jako pijakiem i ZOMOwcem.
Siedząc pod dębem, kolega wskazał na drzewo i powiedział: - ja się muszę tu powiesić, oni wiedzą, że ja to mam, nie wiem jak długo to jeszcze potrwa. Wyśmialiśmy go. Nikt nie brał na serio jego słów. On wokół siebie skupiał zawsze masę ludzi i było wesoło.
W 1995 roku otrzymałem wiadomość o śmierci kolegi, powiesił się dokładnie tam, gdzie wskazywał wcześniej. Nikt do dziś nie chce opowiadać o przyczynach jego śmierci oraz stanie w jakim się znajdował. Rok przed jego śmiercią rozmawialiśmy. Pytał czy nie mam dziwnych snów, czy nie dręczą mnie zjawy. Określał je jako szare cienie wychodzące z mroku. Nie chciał w ogóle rozmawiać na temat skrzynki oraz o tym, co widział i z kim rozmawiał na terenie byłego obozu (baraki stoją na Kolonii po dzień dzisiejszy jako domy mieszkalne). Spotkał się tam parę razy z ludźmi, którzy przyjechali autami na niemieckich numerach. Raz tylko, od wdowy po nim, usłyszałem poniższe słowa: niepotrzebnie sprzedał to Niemcom, cały czas żądali więcej. Gdy spytałem co im sprzedał, odpowiedziała: ty dobrze wiesz, obaj za to dostaliście gumami po łbie. - To była przyczyna całego zła.
W pudełku był notes identyczny do tego jaki dał mi Jarecki.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe. Czy mógł by Pan napisać coś więcej o notesie Jareckiego? Co on tak naprawde zawierał?

    OdpowiedzUsuń
  2. Już opisywałem lecz przypomnę ,pisany był gotykiem ,zawierał jakieś opisy w języku niemieckim ,były w nim także jakieś szkice oraz plany kopalni .W 1989 przekazałem go Jackowi Duszczakowi .To jest także opisane na blogu .

    OdpowiedzUsuń
  3. W istocie temat niebywale interesujący.Uważam że przyczyną mogli być też ludzie o szarej skórze i dużych rękach...Szkoda naturalnie życia obu mężczyzn bo to najwyższa cena za poznanie sekretów.

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.