wtorek, 10 stycznia 2012
Jedlina Zdr
Moi rodzice przyjechali do Jedliny Zdr w 1945,zamieszkali w domu o nazwie ;Riese;były dom zdrojowy ,osiedlano w nim nowo przybyłych osadników .Ich życie wyglądało normalnie jezeli tak można nazwać czasy gdy każdy spał z pistoletem pod poduszka .Ojciec dostał prace w zakładzie Simensa ,póżniejsza Zofiówka ,a mama w sierocińcu tym samym gdzie przez wiele lat był Dom Dziecka .I na tym zaczynają się kłopoty mojej rodziny ,mama znalazła na strychu bardzo dużą ilość ubranek niemowląt ,wszystkie były pokrwawione gdy zgłosiła to dyrektorowi , miejscowy niemiec o nazwisku Talda ,wpadł on w szał krzyczał na moją mamę i zabronił jej wchodzić na wyższe piętra sierocińca.Wieczorem opowiedziała wszystko ojcu,mieszkał razem z nimi pewien starszy człowiek chyba także miejscowy niemiec ,z silnym akcentem zaczął opowiadać o ewakuacji ,o tym jak zwożono tu niemowlęta jakieś dziwne ,zniekształcone ,zawsze pilnowali tych transportów SS-mani .Gdy zbliżali się Rosjanie wybuchła istna panika wszyscy zaczeli uciekac w pobliskie góry , część udała do starych tuneli pod kościołem i wtedy pojawili się ci dziwni SS-mani nie porafił ich opisać lecz wyrażnie bardzo się bał gdy o nich wspominał.To Oni to zrobili zabili wszystkie niemowlaki ,jednak jedno ocalało wygladało okropnie całe było poranione pewnie z głodu jego skóra była szara zresztą całe było jakies upiorne .Gdy weszli ruscy szukali jakiś dzieci ,pytali o podziemne schrony i SS-manów .Gdy skończył swą opowieść rodzice ją zignorowali ,powrócili do zwykłych obowiązków ,dopiero po wielu latach gdy na miejscowym cmentarzu odkryto zbiorową mogiłe z niemowlakami opowieść odżyła ,ja urodziłem się gdy mieszkaliśmy we Wrocławiu ,gdy spytałem mamy dlaczego wyjechali z Jedliny odparła -tam nie dało się żyć cały czas one do nas przychodziły- , i więcej nie wracali już do tego tematu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Napiszę wprost i nie obchodzi mnie czy to wyśmiejecie czy nie bo wszystko wskazuje na to, że mam rację.
OdpowiedzUsuńTo co tu jest opisane wskazuje, że Niemcy prowadzili eksperymenty genetyczne na ludziach, ale wiemy, ze w tamtych czasach genetyka była nie tylko w powijakach, ale po prostu NIE ISTNIAŁA! A skoro nie istniała to Niemcy musieli od kogoś mieć wiedzę jak dokonywać takich eksperymentów czyli od kogoś bardziej technologicznie i medycznie zaawansowanego od nich. Powiem krótko i zwięźle-od obcych.
Druga kwestia. Opis wskazuje, że te dzieciaki nie tylko były wynikiem deformacji wywołanych zmianami genetycznymi, ale wynikiem prób pomieszania rasy obcych z ludźmi. A mówiąc wprost-obcy rękami nazistów zrobili z kobiet ludzkich krowy rozpłodowe.
Też powiem krótko i zwięzle, na moje oko to nie od obcych tylko od demonów i jeżeli ma pan na myśli to samo to myśle że nazewnictwo jest bardzo ważną rzeczą w tych sprawach bo jak by nie patrzeć większość ludzi ma co innego na myśli mówiąc o obcych i co innego o demonach.
OdpowiedzUsuń