środa, 9 stycznia 2013

Pan Leon

Z pamiętnika 1986 -
-Jak co roku na wiosnę braliśmy udział w biegu martyrologii w Rogoźnicy , po oficjalnym apelu i sztafecie zwiedzaliśmy obóz , czyli na własna rękę włóczyliśmy się po terenie . Mnie osobiście najbardziej interesowały kamieniołomy i zachowane tam baraki .Była nas paczka niezłych świrów i jedna pod strzelona Violeta .Ona miewała gorsze i głupsze pomysły ode mnie .-
- Widziałam faceta jak wchodził do tego baraku przez okno chodźcie będą jakieś jaja  . W baraku było pełno jakiś skrzyń wypełnionych po brzegi jakimiś papierami i zdjęciami (dwa posiadam po dzień dzisiejszy bywalcy Gogołowa mieli okazje je oglądać ) .Facet przeszedł przez metalowe drzwi do jakiegoś tunelu my buszowaliśmy po baraku .Znalazłem wtedy szklane słoje z napisem Auschwitz , puste .
-Violeta chodźcie coś wam pokażę Piotrek włóż łapę do środka . Ręka zdawała się wypełniać cały słój to było jak wielkie szkło powiększające i w promieniach słońca wpadających przez okno świeciła na niebiesko .. . I teraz zaczęły się jaja złapał nas ówczesny dyrektor muzeum , okazało się że włamaliśmy się do archiwum i magazynów muzealnych .Był to nasz kolejny wybryk i ja zostałem zawieszony w obowiązkach ucznia po raz kolejny .Na nasze tłumaczenia o facecie , który tam wszedł przed nami dyrektor reagował krzykiem i groźba poprawczaka .
 Jaki był los owych zbiorów nikt nie ma pojęcia , baraki wyburzono a w tunelu w skale prywatna firma ma magazyny  .Byliśmy tam z Violeta  trzy lata temu traf chciał iż jej znajomy jest teraz właścicielem części kamieniołomu wiec po latach mieliśmy okazje bez żadnych przeszkód buszować po korytarzach wydrążonych w zboczu .
Nie wierzę w przypadki przy wyjściu natknęliśmy się na sędziwego staruszka był to byly dyrektor muzeum mimo 87 lat bardzo energiczny i pamiętliwy warknął pod naszym adresem -
To znowuż wy - wybuchnęliśmy śmiechem mój syn przyglądał się trójce dziwaków   starcowi i parze czterdziestolatków zataczających sie ze śmiechu .... Od tej pory jestem częstym gościem u Pana Leona i po części moja wiedza o Gross-Rosen pochodzi z tego źródła .
PS .
 Nie podaje imienia i nazwiska pana Leona z wiadomych względów.
 

3 komentarze:

  1. takich ludzi jak Pan Leon musi być więcej. Niestety nie wiedzieć czemu.. milczą. Podczas mojej ostatniej wizyty byłem w tym kamieniołomie, lecz nie zdawałem sobie sprawy z tego, iż oprócz magazynu znajdują się tam większe podziemia. Panie Darku. Z biegiem czasu wszystko ułoży się w całość. Pozdrawiam i życzę dalszej determinacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. co przedstawiają owe zdjęcia, które posiadasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. cyt."Więźniów Oświęcimia sprzedawano jako króliki doświadczalne firmie Bayer (będącej częścią koncernu I.G.Farben), która wykorzystywała więźniów do testowania nowych leków. W jednym z listów z firmy Bayer do władz obozu czytamy:"Transport 150 kobiet przybył w dobrym stanie. Ponieważ jednak w toku doświadczeń zmarły, nie możemy wyciągnąć wiążących wniosków. Zwracamy się więc do panów z prośbą o przesłanie nam następnej grupy kobiet w tej liczbie i w tej samej cenie." Kobiety, które umarły w czasie testów eksperymentalnego środka znieczulającego, kosztowały firmę Bayer po 170 marek niemieckich." koniec cytatu. Źródło: książka autora Laurence Rees pod tytułem Auschwitz Naziści i "ostateczne rozwiązanie".

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.