Nie jest żadną tajemnicą bytność Romów Transylwańskich na Ślęży , jednak ich rola i obrzędy są owiane tajemnicą .Pojawiali się raz w roku zawsze na przełomie Listopada i Grudnia , odprawiali lub brali udział w dziwnym obrzędzie zwanym Mastarium lub Romarium to oni przywieźli owe Orgi .Nawet niemcy z Sobótki schodzili im z drogi zatrzymywali się na starym cmentarzu przy zamku Gorkau .Tragedia wydarzyła się w 1944 gdy powieszono Starszego Taboru z klanu Zorga ( poddani Vlada Tepesza ),w powozowni dokładnie tam gdzie po latach znaleziono w podziemiach owego Gryfona .Natomiast w miejscu gdzie dzisiaj znajduje basen znaleziono zwłoki młodej cyganki ,jedna z wersji jest taka iz to Romowie chowali po obrzędzie swe bóstwo gdy omamieni złotem SS-mani z zamku postanowili ich okraść .Doszło do rzezi , jednak pomsta jaka sie dokonała jest nie wytłumaczalna , zabójcy zaczęli walczyć z czymś pod ziemią nikt nie przeżył gdy pozostali cyganie weszli do piwnic powozowni znaleźli poćwiartowane esesmańskie ścierwo .
Od tamtych wydarzeń minęło wiele lat jednak miejscowi niemcy nie chętnie opowiadają o pogromie Cyganów , jak pamiętam z dzieciństwa Cygańskie tabory zatrzymywały się na polach Zimnej Wody czy Sulistrowic jednak omijały Sobotkę .
Cała opowieść jest o wiele dłuższa usłyszeliśmy ją na starym cmentarzu od człowieka zwanego szwabem , przez mieszkańców uznany za wariata .To on po raz pierwszy pokazał mi komnatę Ofiarną w podziemiach browaru , wiele razy do niej wracaliśmy .Podczas jednej z nocy przy ognisku w Amfiteatrze powiedział ze cyganie tu wrócą i traf chciał iz tydzień temu na Przełęczy Tąpadeł natrafiłem na wycieczkę złożoną z samych Romów omal nie usiadłem gdy oznajmili że będą 21XII2012 przy kamiennym ołtarzu ......Robi się coraz ciekawiej
Sugeruje pan, że na terenach Rzeszy, gdzie od 11 lat trwała silna czystka rasowa, pod sam koniec wojny przez tereny obsadzone fanatycznymi ssmanami i zdesperowanymi ludźmi ociekającymi na zachód, między jednym a drugim obozem koncentracyjnym, gdzie żywota dopełniali ich pobratymcy także, na Ślężę weszła sobie spokojnie grupka Romów (wtedy Cyganów) przybyłych z Rumunii (?) i jeszcze wnieśli kilkuset-kilowego kamiennego maszkarona i do niego się tam w spokoju modlili??? Przecież to samo by można napisać, że Słowianie w 1944 odprawiali w spokoju obrzędy na cześć Świętowita w Arkonie, albo jeszcze lepiej, w berlińskiej prastarej słowiańskiej dzielnicy Kopanica!
OdpowiedzUsuń:|
W życiu nie widziałem, żeby cyganie, ciągle w trasie, wozili ze sobą takie ciężkie i nieporęczne rzeczy...
A,tak sobie pozwole odnośnie Darka,sorry za pouchwałośc,wódki nie pilismy,
OdpowiedzUsuń"Kto trzęsie drzewem prawdy, na tego spadają obelgi i nienawiść"
Konfucjusz
Ciekawy artykuł, nawet bardzo ciekawy ;)czekam na relacje ze Ślęży 21 XII 2012. Nie wiem, czy szanowny Pan zna relację radzieckich żołnierzy, którzy w 1945 roku, udali się w pościg za jaszczurową istotą wyglądającą jak człowiek, ale całkowicie pokrytą łuskami, ubraną w coś na kształt szat liturgicznych mnichów, podążyli za nią do jakiejś jamy, gdzie był ołtarz, po czym ta istota zaczyęła syczeć do nich jakby się komunikować, splunęła czymś lepkim i uciekła w głąb jamy pod ziemię jakimś tunelem... Jeżeli nie znał Pan tej relacji mogę podać do niej link.
OdpowiedzUsuńhihi a mój komentarz nie poszedł..ciekawe dlaczego? :D
OdpowiedzUsuń