wtorek, 10 lipca 2012

Wypad na Hel

 Wróćmy do sedna, dla którego powstał ten blog i moja "działalność" poboczna, czyli dzielenie się własną pasją.
Powtarzam, by już zakończyć te puste dyskusje - nie mam na celu ujawniać "Najprawdziwszej prawdy", to,co publikuję to moje interpretacje, często emocje. Chcę zainteresować ludzi tematami, o których byc może nigdy nie słyszeli i pokazać miejsca, w których nigdy nie byli. Nigdy nie twierdziłem, że moja racja jest tą ostateczną. Jeśli ktoś ma informacje, które skorygować mogą mój tok myślenia - bardzo proszę je publikować. Ci, któtrzy nazywają mnie wariatem osiągają cel odwrotny, do tego który sobie założyli, nic przy okazji nie wnosząc do tematu, niczego nikogo nie ucząc. Jak mówi pewna przewrotnie mądra książka: "wszyscy jesteśmy szaleni", ja swoje szaleństwo ukierunkowałem, potrafię się nawet nim dzielić - od każdego indywidualnie zależy, co z mojego szaleństwa weźmie dla siebie...
Zapraszam do oglądania i dyskusji (wartościowej).

Hel - stanowisko obrotowe

Hel - skrzynia las

Hel - skrzynie morze

31 komentarzy:

  1. Materiał o skrzyniach jak zwykle ciekawy i chyba mało znany lub szczątkowo.Po za wszystkim te skrzynie to kolosy,kompletnie niewygodne do transportu.Właśnie idzie o ich zawartość,czy wiadomo ile skrzyń wydobyli Niemcy z morza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym nawiązać do filmiku na temat ołtarza pod zamkiem Książ.
    "Realizacją tego był pawilon, a właściwie dwa małe domki połączone kuchnią, zlokalizowane w zachodniej części parku. Obecnie ocalały tylko fotografie, publikowane w literaturze poświęconej księżnej.

    Bezmyślne i nieuzasadnione działania organizacji Todt sprawiły, że ta oaza spokoju zniknęła z powierzchni ziemi. Można zastanawiać się, dlaczego tak się stało? Najprawdopodobniej bezpośrednią przyczyną była narodowość Daisy. Dziś tylko rododendrony na zachodnim zboczu, otaczającym z lewej strony małe jeziorko, zdradzają, że tu, w ich pobliżu mogła znajdować się Moja Fantazja. Teraz miejsce to jest nie do poznania. Królestwo mchów, paproci, pokrzyw, omanów wielkich i olch bardzo skutecznie maskuje niewielkie pozostałości. Zachowały się półokrągłe schody i boczne wejście na taras przy dworku, biegnący równolegle do zbocza murek z łupanego bazaltu. Analiza topograficzna fotografii doprowadza do wniosku, że wejścia znajdowały się od strony zbocza .."

    wiecej na ten temat: http://wroclaw.hydral.com.pl/article.action?view=&id=503345
    oraz
    http://daisyvonpless.wordpress.com/2011/12/05/moja-fantazja/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy temat odnosnie Sieniawki warto byloby zaglebic sie w tym temacie.
    Zagadka zatopionej fabryki

    Posted by ... ⋅ Czerwiec 20, 2011






    Na temat kompleksu w dolnośląskiej Sieniawce wciąż panuje zmowa milczenia, choć od końca wojny minęło 66 lat. Co takiego tam się kryje?

    Helena Kosik miała 20 lat, kiedy w 1940 r. została wywieziona na Dolny Śląsk. Pięć lat pracowała w zakładach zbrojeniowych w Zittau, koło dzisiejszej Sieniawki. Kiedy zbliżał się front, niemiecki oficer powiedział do dziewczyny: „Zanim dotrą tu Ruscy, w Sieniawce wszystko musi iść pod wodę”. Helena nie mogła tego pojąć. Przecież w miejscu, o którym mówił oficer, stały koszary zamienione na fabrykę. O co chodziło, zrozumiała wiele lat później. Wtedy ekipa nurków zlokalizowała w Sieniawce ogromną podziemną halę. Była zalana i nie udało się jej spenetrować. Wszyscy w okolicy mówili jednak, że w potężnym kompleksie pod ziemią znajduje się nie tylko wielka zbiorowa mogiła, ale i skarby ogromnej wartości. Kiedy dwa lata temu tajnym obiektem zainteresowała się grupa badaczy z Łużyckiej Grupy Poszukiwawczej, pojawiły się groźby i anonimy. „Nawet wasza strona internetowa nie powinna istnieć” – ktoś napisał. A starszy Niemiec, który pamiętał czasy wojny, oświadczył: „Nigdy nie uda wam się wejść do Sieniawki”.



    PODZIEMNE PAŃSTWO HITLERA

    Dlaczego miasteczko na samym końcu Polski wzbudziło tyle emocji? Kiedy w 1943 r. alianckie naloty zaczęły dziesiątkować centra przemysłowe Rzeszy, Niemcy postanowili przenieść produkcję w bezpieczniejszy obszar. Wybór padł na Dolny Śląsk. Pod koniec lat 30. w tym rejonie działało 112 zakładów przemysłowych, po kilku latach ta liczba wzrosła do 400. Pod ich budowę Niemcy wykorzystywali wyrobiska i szyby starych kopalń, podziemia zabytkowych budynków. Prace otrzymały najwyższy priorytet. Skala działań była tak wielka, że już wkrótce można było nazwać ten rejon Europy podziemnym państwem Hitlera. Także zarząd zakładów Junkers Flugzeug und Motorenwerke AG z Dessau postanowił ulokować linie produkcyjne na Dolnym Śląsku. W Kleinschönau, czyli Sieniawce. Zaadaptowano w tym celu liczący 27 ha powierzchni kompleks koszar (z których pierwsze powstały w XIX wieku). Obecnie w części kompleksu mieści się zakład psychiatryczny. Całość robi przygnębiające wrażenie, jednak w 1943 r. było to idealne miejsce dla produkcji zbrojeniowej. Tutejsze zakłady nazwano Zittwerke AG. Przy dawnych koszarach powstały bloki dla żołnierzy i robotników, stacje benzynowe, kotłownie, baseny przeciwpożarowe, bocznica kolejowa i hamownia, na której testowano silniki. Niemcy zasadzili w całym kompleksie setki drzew, które maskowały instalacje. W Sieniawce powstawały podzespoły do bombowca Ju 188 i supertajnego myśliwca turboodrzutowego Me 262. Junkers Jumo 004 były pierwszymi silnikami odrzutowymi na świecie, które trafiły do seryjnej produkcji. Możliwe, że właśnie tu działała też linia produkcyjna latających bomb V1 i rakiet V2. W podziemiach miały być również prowadzone badania nad nową „cudowną” bronią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sieniawka part 2.
    UKRYTE SKARBY

    W fabryce pracowali jeńcy z wielu krajów: Polacy, Rosjanie, Belgowie, Żydzi, Francuzi, Włosi, a nawet Amerykanie. Pracowali, co istotne, w pomieszczeniach nad ziemią. Dlatego Helena Kosik była taka zdziwiona, gdy niemiecki oficer powiedział, że trzeba Sieniawkę zatopić. Tak pojawiły się pierwsze sugestie, że po fabryce zostało coś pod ziemią. „Z planów tego obiektu wynika, że Niemcy doprowadzili do niego ogromne linie energetyczne. Ale one nieoczekiwanie gdzieś znikają, tak jakby były wprowadzone pod ziemię” – mówi Janusz Witek z Łużyckiej Grupy Poszukiwawczej. „Podziemia muszą więc coś kryć” – przekonuje. Od 1943 r. na Dolnym Śląsku trwała wielka akcja ukrywania dzieł sztuki, zasobów muzealnych, wyposażenia kościołów, kolekcji rzeźb, obrazów i monet. Tylko z Wrocławia wyjechało 207 transportów tego typu. Same miejskie kościoły posiadały ponad 1800 dzieł sztuki sprzed XVIII w. Najpierw deponowano je w piwnicach zamków i pałaców. W końcowym etapie akcji skrzynie z dziełami sztuki umieszczano również w fabrycznych podziemiach, więc możliwe, że w tym celu wykorzystano i Sieniawkę. 19 stycznia 1945 r. w okolicy przebywał Günter Grundmann, konserwator Prowincji Dolnośląskiej, odpowiedzialny za akcję ukrywania wywożonych dzieł sztuki.

    „Do dziś nie udało się odnaleźć wszystkich skrytek konserwatora. Wielu nawet nie udało się udokumentować. Ciągle nie ujrzały światła dziennego chowane w czasie II wojny światowej zasoby kościołów i klasztorów. Odnalezienie kolejnego z depozytów byłoby sensacją muzealną na skalę światową” – uważa Jerzy Rostkowski, autor książek o nazistowskich podziemnych fabrykach i tajemnicach II wojny światowej. Ale czy rzeczywiście chodzi tylko o skarby? „Wiele ukrytych pod ziemią fabryk wojskowych Rzeszy miało rozbudowane laboratoria badawcze prowadzące nowatorskie prace naukowe. Ich istnienia nie można wykluczyć w Sieniawce. A taki stan rzeczy Niemcy za wszelką cenę chcieli ukryć. Nie mogli zostawiać też świadków” – mówi Rostkowski.

    Odnalezienie kolejnego z depozytów byłoby sensacją muzealną na skalę światową” – uważa Jerzy Rostkowski, autor książek o nazistowskich podziemnych fabrykach i tajemnicach II wojny światowej. Ale czy rzeczywiście chodzi tylko o skarby? „Wiele ukrytych pod ziemią fabryk wojskowych Rzeszy miało rozbudowane laboratoria badawcze prowadzące nowatorskie prace naukowe. Ich istnienia nie można wykluczyć w Sieniawce. A taki stan rzeczy Niemcy za wszelką cenę chcieli ukryć. Nie mogli zostawiać też świadków” – mówi Rostkowski. Gdy uruchomiono produkcję, sieniawska fabryka wyglądała jak niewielkie miasteczko. W 1945 r. to miejsce całkowicie opustoszało. Zofia Filipiak, mieszkająca dziś w Sieniawce, również została tu przywieziona do pracy przymusowej. Jej mąż Adolf, który pracował „u bauera”, często woził do Zittwerke brukiew i ziemniaki. Mógł wjechać na strzeżony teren zakładu, musiał jednak przedtem założyć specjalny ubiór. Był to niemiecki płaszcz wojskowy z czerwonym znakiem na plecach, przypominającym odwróconą literę V. Filipiak opowiadał, jak wygłodniali więźniowie usiłowali jeść brukiew na surowo. Strażnicy bili ich wtedy kolbami karabinów. Po wojnie powiedział kiedyś, pokazując żonie niewielkie wzniesienie: „Jest tam ukryte wejście do wielkich podziemi. Niemcy zapędzili do nich część jeńców i żywcem zabetonowali. Chcieli w ten sposób pozbyć się świadków, którzy znali tajemnice fabryki”. Nie chciał jednak ujawnić nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Link do artykulu o Sianiawce:
    http://hiptuchola.wordpress.com/2011/06/20/zagadka-zatopionej-fabryki/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem przekonany, że wszędzie tam gdzie Niemcy kopali sztolnie i podziemne kompleksy nadal znajdują się laboratoria i pełna dokumentacja prowadzonych w nich prac.

    OdpowiedzUsuń
  7. prestissimoLive nie koniecznie musisz mieć rację iż wszędzie tam została kompletna dokumentacja.Niemcy to ludzie szalenie skrupulatni,praktyczni i pragmatyczni.Biorąc to pod uwagę należy postawić pytanie o to ile mieli czasu na ukrycie,zamaskowanie,transport.Pamiętaj że łatwiej przetransportować dokumenty,teczki danych niż np.maszyny o różnej wadze i gabarytach.Przy każdej ewakuacji była osoba z nią odpowiedzialna to oczywiste ale czy zawsze była skrupulatna? Być może część dokumentów pozostała ale jeśli to w jakim są stanie technicznym? Jak zostały zabezpieczone.Wilgoć nie służy papierowi.To oczywiście nadal sfera domysłów i spekulacji.Gdyby odnaleziono w jakiejś np.sztolni skrzynię jakąkolwiek z dokumentami wówczas mogło by się okazać jak dała sobie radę papier przez ponad 60 lat w temperaturze +8C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no jasne papier po tylu latach w takiej wilgoci i temperaturze na pewno szlag trafił, ale jeśli wziąć pod uwagę, że tu i ówdzie znajdują się działające nawiewy i wywiewy ciepłego powietrza to może niektóre z tych pomieszczeń laboratoryjnych są jakoś napowietrzane i panują w nich znośne warunki. Niemcy za pewne i to przemyśleli by pomieszczenia jakie drążyli w takich kompleksach miały naturalne wietrzenie i cyrkulację powietrza. Przecież robiono doświadczenia z dymem z palących się gazet, który wlatywał w jakąś rurę w podziemiach i gdzieś znikał.
      Tak więc myślę, że jest szansa, że i papier odpowiednio zabezpieczony mógł przetrwać do dzisiaj bo to, ze przetrwały laboratoria lub kompleksy produkcyjne z całą ich zawartością nie mam żadnych wątpliwości. Niemcy na pewno tego nie zniszczyli wysadzając w powietrze tylko raczej zasypali tunele prowadzące do nich. Też tego wszystkiego nie wywieźli no bo gdzie? Nie po to budowali tyle kompleksów by potem to wszystko z nich przetransportowywać gdzieś. Jeszcze jednym argumentem przemawiającym za tym, że Niemcy pozostawili większość tego wszystkiego w tych kompleksach w nienaruszonym stanie jest fakt, że nawet wycofując się pod naporem Rosjan wierzyli i byli przekonani, ze tam wrócą. Dla tego niczego raczej nie zniszczyli.
      Ale nasuwa się jeszcze jeden koronny argument. Fakt, że do dziś nikomu nie zależy na eksploracji na wielka skalę tych poniemieckich kompleksów dowodzi, że musi tam coś być czego ogół ma nie widzieć, bo gdyby nie było tam już nic ciekawego to by se odpuścili i pozwolili kopać i szukać pustych kompleksów.

      Usuń
  8. Dokładnie gdyby tam nic nie było i nie chodzi tylko o Riese ale zamek Książ, Twierdza Kłodzko, Zamek Bolków, Zamek Czocha,Szczelina Jeleniogórska, MRU, Góra Sobiesz...
    To nikt by tego tak nie krył i pozwolił na odkrycia, splądrowanie wszystkiego i zrobili by na 100% szlaki turystyczne,a tak że tam coś jest co(dokumenty,złoto,kosztowności,meble,obrazy,urządzenia,aparatury,może coś jeszcze typu broń, UFO),to nie ma pozwoleń na jawne odkrycia.
    Wiadomo że na takie akcje potrzebny jest sprzęt i wiedza,pewnie część wejść,korytarzy jest zaminowana więc potrzebni są saperzy i duża gotówka,która nie wiadomo czy się zwróci jak rząd nasz piękny połozy na tym łapę.
    Niemcy o wszystkim pomyśleli wszystko ładnie zatuszowali,ukryli i zabezpieczyli(roślinność,maskowanie,sadzenie itp),to co zostało do tej pory odkryte to moim zdaniem tylko przedsionki tego co jest dalej i głębiej.
    To co zostało odkryte było bardzo słabo zamaskowane i zawalone tak jakby Niemcy chcieli,żeby zostało odkryte i żeby każdy myślał że to wszystko a to jest tylko część mała.Teraz osoby którym zależy aby tajemnica została pod ziemią są zadowolone,trasy turystyczne działają,kasę zbijają polaczki oczywiście grosze do tego co może być pod ziemią ,a nikt nie drąży dalej bo trzeba było by przerwać biznes,zamknąć trasy a na to nikt szybko się nie zgodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. a jakie macie zdanie na temat komnaty?
    Czy to rzeczywiście oryginał????
    http://odkrywcy.pl/kat,132794,title,Historyk-sztuki-odkrywa-tajemnice-Bursztynowej-Komnaty-i-Zlotego-Pociagu,wid,14635910,wiadomosc.htm

    OdpowiedzUsuń
  10. Kamil ten link cóś nie działa sprawdź czy dobry.

    A teraz zastanówmy się nad pewnym faktem. W zamku Książ zainstalowana rzekomo aparaturę sejsmiczną? A czy przypadkiem zamek Książ i podziemia pod nim nie łącza się ze wszystkimi kompleksami w górach Sowich tak, że do dzisiaj te podziemia stanowią idealne wejście do nich? Do zamku przybywają wycieczki, cały czas coś się tam dzieje i jest non stop ruch. W takim zamieszaniu nikt się nie połapie ile autokarów czy osobówek tam przyjeżdża i po co. Mówiąc wprost podziemia zamku Książ mogą być czynnym wjazdem do reszty podziemi i prace nad tym czymś tajemniczym nadal tam mogą trwać w najlepsze. Jedynym sposobem na sprawdzenie tego to dokładne spenetrowanie terenów wokół zamku Książ z uwzględnieniem przypuszczalnych kierunków prowadzących tuneli do Riese i nasłuch geosejsmiczny jaki proponowałem we wcześniejszym poście dwa tematy wcześniej. Jeśli są tam tunele i jeżdżą po nich samochody czy kolejki to na bank da się to wyłapać tymi metodami. Jestem pewny na 100%, że pod zamkiem Książ jest coś co da się usłyszeć z powierzchni...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta cała aparatura sejsmiczna moim zdaniem to jedna wielka ściema rządu lub osób trzymających łapę na tym żeby nikt nie badał,drążył podziemi zamku.
    Po co komu tam ta cała aparatura do ruchów w Polsce?rozumiem jak by to były stany zjednoczone albo Chiny ale tutaj ładna kula z tym jest...
    Powinni to wszystko wynieść i zamknąć a na to miejsce wpuścić ekipę która wszystko by odkryła.
    A tak niby że stoją tam te urządzenia nic nie wolno robić no proszę was ładnie ktoś sobie to wymyślił.

    OdpowiedzUsuń
  12. Proszę link

    http://odkrywcy.pl/kat,132794,title,Historyk-sztuki-odkrywa-tajemnice-Bursztynowej-Komnaty-i-Zlotego-Pociagu,wid,14635910,wiadomosc.html?smg4sticaid=6ecd8

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam,miałem zamiar nie zdradzać dwóch dziwnych zdarzeń,o których wiem nie są to jakieś informacje zbyt wielkie ale teraz po tylu latach powiem co wiem,więc zacznę od pierwszej.
    Mój rodzinny do znajduję się w górach Izerskich blisko Czerniawy Zdrój,po wojnie mieszkali w nim Niemcy jest jeden budynek duży mieszkalny i dwie duże stodoły,oraz dość dużo pola.
    Nawet jeszcze teraz widać w stodole napisy Niemieckie,chociaż ledwo je widać.W latach 60-70 wujek brat mojego Ojca mając nie wiem 10-12lat kopiąc obok jabłonki znalazł pod ziemią około 80-100cm metalową skrzynkę w której były monety, srebro stare zdjęcia,oraz jakaś mapa z zamkiem i niby podziemnymi korytarzami.W tej miejscowości jest zamek u mnie ale raczej nie o ten chodziło bo to raczej pałac ale duży który posiada dziwne malowidła w środku i obszerne piwnice(dzisiaj jest już zdewastowany prawie bez dachu ale na własną odpowiedzialność można wejść). Całą historię opowiedział mi ojciec jak miałem około 10 lat. Rozmawiałem z wujkiem kilka razy na ten temat mówił że to prawda i że wszystko oddał dla ojca czyli mojego dziadka,dziadek monety sprzedał kupił jakieś narzędzia rolnicze, konia, krowę i jeszcze mieli pieniądze na parę miesięcy na życie wiadomo jakie czasy to były ciężkie. Wujek mówił że jak na tamte czasy to było bardzo dużo.Zapytałem o mapę powiedział,że nie wie gdzie jest oddał ojcu,ponoć on ją dobrze analizował i do czegoś doszedł ale nie drążył dalej.Co z tą mapą?nie wiem.Dziadek nie żyje jakieś 15 lat.Próbowałem coś od babci wyciągnąć ona tylko mi potwierdziła że widziała ją raz albo dwa ale gdzie jest nie wie.
    Za łepka z kuzynem szukaliśmy po całym domu gdzie może być ta mapa
    CDN

    OdpowiedzUsuń
  14. Przekopaliśmy wszystko nawet podłogę na strychu odrywaliśmy, piwnica prześwietlona, stodoły też,podłogę też tam zrywaliśmy,wszystkie skrytki w stodołach te co znaliśmy oraz te co wujek nam powiedział i mój ojciec nie ma jej tam albo jest ale tak schowana,że raczej już nikt jej nie odnajdzie,może jest gdzie zakopana w ogrodzie albo dziadek ją zniszczył nie wiem a szkoda bo jestem bardzo ciekaw co na niej było jaki zamek jakie tunele,ale tego już raczej się nie dowiem.Zresztą od paru lat nie szukam jej i nie pytam nie ma sensu,zresztą wujek jest już w takim wieku że mało pamięta z tamtych czasów.
    Ale jeszcze jedno jest zastanawiające w latach 80-90 jak byłem małym łepkiem przyjechali do nas Niemcy,którzy mieszkali w tym domu.Chcieli zobaczyć jak to wygląda,pochodzić po okolicy itp nie mieli żadnych roszczeń do nas ja ich w sumie nie pamiętam za dawno ale Wujek powiedział że po 2-3 dniach pobytu poszli pod jabłonkę z małym szpadlem i kopali około godziny nic nie znaleźli ale pamiętali gdzie dokładnie tą skrzyneczkę zakopali i pewnie po to też przyjechali.Łazili po stodołach dość długo może coś z nich wyciągnęli ale nikogo nie było przy nich więc mogę gdybać.
    Po paru dniach odjechali i do tej pory słuch zaginął pewnie już nie żyją,może ich dzieci albo rodzina kiedyś nas odwiedzi ale wątpię.
    Ale zmierzam do tego że w tak małej wiosce na zwykłym polu było coś ważnego zakopane monety i ta mapa,która nie wiadomo czy była ważna czy nie,ale jak ją zakopano a później Niemcy chcieli ją odzyskać to musiała coś znaczyć to co może znajdować się w Riese,Książu,Bolkowie iw wielu innych miejscach które są tak dobrze zamaskowane???

    OdpowiedzUsuń
  15. A teraz druga historia o której wiem więcej,człowiek który w niej uczestniczył byłby na pewno ostro wkur....że ją opowiadam ale wątpię,żeby ją kiedykolwiek tu przeczytał...
    Działo to się w latach 90 miałem może 12lat,miejsce to miało w zamku-pałacu o którym wspomniałem w opowieści powyżej...
    Zbyszek gość,mieszkaniec mojej wsi miał może w tym czasie około 40 lat,któregoś dnia będąc obok zamku wpadł do tunelu, który był zamaskowany trawą i jakimiś gałęziami wpadł na około 1,5m-2m i nie mógł z niego wyjść więc szedł tym tunelem.Wszystko to co piszę to jego słowa,mówił mi to parę razy w życiu ale teraz już nie chce,boi się,nie pamięta,a ja nie drążę bo ma już swoje lata i jestem pijaczkiem. Ale wróćmy do tego że szedł tym tunelem parę godzin,a wyszedł obok Zamku Czocha wyjście było w skale obok jeziora Czocha,dziwne skąd taki tunel z zameczku w mojej wiosce do zamku Czocha?
    Co tam było?z miejscowości do Czochy drogą jest około 13-15km tunelem ponoć mniej.Mówił że większość tunelu była w betonie ale były miejsca gdzie była ziemia i drewniane podpory plus żwir dziwne?Tunel z tego co mówił schodził trochę w dół szerokość około 2-3m a wysokość 1,8-2m, były miejsca gdzie woda sięgała do pasa.
    Gdy szedł tym tunelem widział inne odgałęzienia raz w prawo raz w lewo a większość była zasypana ziemią,kamieniami i deskami ale mówił że dobra łopata i można było by się przebić.
    Powiedział też ale tylko dwa razy o pewnej sytuacji tam zawsze jak to mówił był bardzo wystraszony że w jednym tunelu po prawej stronie widział jakby w oddali delikatne światełko,chciał tam już iść myślał że to wyjście ale po chwili usłyszał jakby wycie,jakby szczekanie ale dziwne psa i przeszło go mówi jakieś dziwne uczucie zimno i zesztywnienie mięśni dopiero po chwile mógł się ruszyć i jak wyrwał mówił to zatrzymał się po dobrym kilometrze ale nic go nie goniło nikogo nie było itp.Jakie jego zdziwienie było gdy wyszedł na powierzchnię a tu zamek Czocha.
    Wrócił stopem na wioskę i zawiadomił policję.Przyjechali zasypali wejście wymieszali cement z piaskiem zalali to wszystko po jakimś czasie jak tam poszedłem z kumplami była jeszcze krata i jest do dzisiaj chociaż ciężko to znaleźć ponieważ roślinność tam jest bardzo wysoka,trawy,krzaki itp.
    Zbyszek dzisiaj ma już swój wiek rozpił się po tym zdarzeniu bardzo mocno.Nie wiem czy na to miało wpływ co tam zobaczył czegoś się przestraszył,ale zmienił się zwłaszcza psychicznie i jego zachowanie się zmieniło przed tym zdarzeniem był inny dobrze go pamiętam bo to prawie mój sąsiad a teraz boi się wszystkiego i wszystkich jest jakiś przestraszony.
    Spotkałem go około 3 miesięcy temu wypiłem z nim piwo i próbowałem wyciągnąć jakieś informację, ale powiedział że nie chce do tego wracać i że wszystko mi powiedział i żebym go nie męczył więc dałem spokój ma swój wiek.
    Na odchodne powiedział słowa które Pamiętam dobrze, nie wiem co tam było,nie wiem po co ten tunel,kto to zrobił i co tam robili ale już nigdy nie chcę tam iść.
    Imię sąsiada zmienione.
    Co o tym myślicie po co taki tunel na około 8km bo tyle jest około w lini prostej do zamku Czocha?
    Dziwna sprawa jeszcze jakieś 10-12 lat temu chcieliśmy z kumplami tam wejść ale nie było czym kraty rozwalić ziemię byśmy pewnie przekopali a ochrona zawsze nas przeganiał i straszyła Policją więc daliśmy sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamil jestes ze Swieradowa ,ja jestem z MIRSKA,moze bysmy sie poznali w grupie razniej i bezpieczniej.Interesuje sie tymi tematami juz spory czas.

      Usuń
  16. @ Kamil Świeradów...to co pan Figiel mówi ma sens...nie ma co szukać bo orginał wrócił na swoje miejsce, ale powszechnie mówi się że jest to kopia....są gdzieś w necie foto z otwarcia BK i można się zdziwić...po co merkelowa i putin tam byli skoro to kopia...dlaczego tak wielka uroczystość z udziałem głów państw, państw które grzebały przy BK?...i dlaczego zabroniono zadawania pytań specom od bursztynu składającym BK do kupy?

    ...co do Dolnego Śląska, to Wam zazdroszę że tam mieszkacie...na każdym kroku jakaś tajemnica i coś ciekawego...na Ślęży miałem okazję dołączyć do DK i KS...większość widać na filmikach...czasem coś od ludzi można usłyszeć, czy to z reala czy też czyinyś opowiadań...np: popijając piwo (kolejne :)) na przełęczy Tąpadła siedzieliśmy z hr.Jankiem i gadaliśmy o studni w studni i wrażeniach z dnia, czekając aż reszta dojedzie...przy nas siedział starszy pan który wtrącił się do naszej dyskusji słysząc o czym gadamy...mówiąc że tu sporo jest tajemnic które celowo nigdy nie zostaną odkryte...wspomniał że w latach 7o-tych, pracował jako geolog i na Ślęży pomógł zlokalizować szyb pionowo schodzący w głąb góry gdzieś w okolicach kościółka, rozpoczęto wtedy kopanie ale po kilku dniach zaniechano i wszystko zostało zasypane nie wiedzieć czemu...mówił zbyt ogólnikowo i nie chciał podawać szczegółów...nie wydaje mi się żeby ściemniał...
    ...kolejna historyjka: chłopaki pytają babeczkę czy coś wie o jakiś piwnicach...nie raczej nie wie...a może jednak?...no chyba coś tu jej syn czy ktoś tam mówił że jakieś zejście jest pod dechami pod słomą w oborze...no to dawaj idziemy...no i zasuwamy do obory tam gdzie krowy siedzą i świnie srają, żrą z kamiennych koryt pamiętających czasy w których mego pradziada jeszcze nie było...odgarnia się słomę odwala dechy i schodzimy pod oborę gdzie znajdujemy się w pomieszczeniach w których od dawna nikt nie był...ze 150 metrów powierzchni !...przez niewielkie okienka przez lata wrzucane są śmieci do tych pomieszczeń...ludzie tam mieszkający nawet nie wiedzą co mają...wiadomo ich ojcowie przesiedleni tu z kresów mieszkali w dużo gorszych warunkach...przed wojną nawet w butach chyba nie łazili...więc jak mieli dbać o to??...w piwnicach tych niewielkie okienka, przez które jakieś łajzy wrzucają śmieci do środka...serce się kraje...to ja se podniosłem o kilka cm piwnicę i już mam jazdy z nadzorem budowlanym a ci mają tu taką powierzchnię z ciekawymi architektonicznie stropami (zapomniałem jak się to nazywa) i syf se do tego wrzucają...jedno wielkie dziadostwo...mało kto o to dba...i mam wrażenie że ludność która tam przybyła po wojnie i tak była by szczęśliwa gdyby zamieszkała w oborze...
    ...kiedy chłopaki w nocy nieźle się bawili (sobotnia sobótkowa noc ;)) po zachodzie słońca i po Harmonii Nie harmonii, ja nad ranem wylazłem nad wieżę na wschód słonka (D i K: nie myślcie że byłem w tamtym miejscu, spoko spoko...nie łyknąłem tego że została tam.... :) )...wschód już nie cieszy się taką popularnością jak zachód...:) nie było prawie nikogo ino starszy ludzik z którym se pogadałem...to on wspomniał że są to tereny nie tylko odzyskane, ale przede wszystkim WYZYSKANE...widać to na każdym kroku jak D.Śląsk jest zaniedbany...długo z nim pogadałem, zeszliśmy ze Ślęży...a to co opowiadał to już inna historia...oj się rozpisałem
    SPRYCIAK

    OdpowiedzUsuń
  17. No właśnie też mnie to zastanawia czy ta kopia niby to oryginał?Sam nie wiem może tak być,ale jakby tak było to dlaczego wszyscy odkrywcy nie tylko z Polski Szukają jej dalej nikt by nic nie wiedział?
    Jak to oryginał to jakaś informacja wyszła by na jaw ktoś by się dowiedział w końcu,jakaś informacja by wyciekła chociaż taka gdzie była schowana i gdzie jest jej skrytka a tutaj cisza...
    Dziwne to wszystko z tego względu że cała komnata ponoć się nie uchowała parę części zginęło a tutaj jest cała w komplecie.
    Ale z drugiej strony stworzyć kopię idealną taką samą jak oryginał i to w tak krótkim czasie plus na podstawie paru zdjęć średniej jakości...Dziwna Sprawa.A pan Figiel jak wie gdzie była jej skrytka to powinien chociaż podać teren gdzie ona była znaleziona a nic nie mówi.Figiel ma rację z jednym że pociąg ze złotem Wrocławia stoi schowany gdzieś w Riese albo w Górze Sobiesz. Innej opcji nie ma nie ma takiego kompleksu żeby wjechał cały pociąg i został dobrze ukryty

    OdpowiedzUsuń
  18. Skryciak Jak możesz to napisz co mówił ten Pan jak schodziłeś z nim co mówił coś interesującego opartego na faktach???

    OdpowiedzUsuń
  19. A moze rosjanie mieli komnate zaraz po zakonczeniu wojny ,a dopiero teraz ja wystawili.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam Jacek
    Można jak najbardziej się spotkać i np we wrześniu pojechać ekipą czegoś poszukać o połazić po Riese.Ale to dopiero wrzesień wcześniej nie dam rady ale jak najbardziej jestem za.
    No raczej Rosjanie jej nie mieli zrabowali im ją Niemcy i była w Królewcu a czy tam została też wątpię przed nadejściem wojsk czerwonych Niemcy mieli trochę czasu,żeby ją wywieść i schować dość dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzilo mi o to ze rosjanie po wojnie dlugo szukali tu na niemieckim teranach ,moze fuksem komnate odnalezli w jakis podziemiach.Szkoda ze we wrzesniu masz czas ale jak cos to sie spikniemy i razem polazimy.

      Usuń
  21. ...to są układy i układziki...to są wielkie i lokalne tajemnice...BK to sprawa międzynarodowa...jest wywiad Figiela w odkrywcy, bodajże czerwcowym (linkowałem to na forum), gdzie wypowiada się że to są rzeczy które są ponad nim...są to też służby specjalne i strefy wpływów, informacje o których my nigdy się nie dowiemy...a to forum to miejsce gdzie można se pogadać, podumać, umówić się na łażenie po krzaczorach, piwnicach i przeżyć jakąś przygodę i może jakieś graty wykopać i poznać ciekawych wartościowych ludzi jak np: Janek Hrabia i tyle...dzień łażenia z DK lub KS wart jest więcej niż 100 dni czytania tego bloga...coś się przeżyje coś zobaczy coś się pozna...

    ...sam pomyśl: gdybyś znalazł coś "bogatego" i wymagało by to czasów i nakładu by to wydobyć, to nagłaśniałbyś to?...wiedząc że ustawowo "złoto" które wykopiesz nie będzie należało do Ciebie???...to się robi po cichu i nikt się nie przyzna...cichosza!!....nikt nic nie wie...a jeśli coś widział to powie że nic nie widział i tyle...ktoś tu opisywał historie jajek faberże, że nawet jakąś rodzinę wyrżnięto za to, i to w naszych czasach...dziś sąsiad za 1tys. zł drugiego zje, a co dopiero za jeszcze większą kasę...kiedyś widziałem jak towarzystwo coś znalazło i jeszcze nie wyciągnięto to, a już było ustalanie co do kogo należy..$$$$ to dopiero zmienia ludzi...nic nowego nie odkrywam....niemcy byli tak skrupulatni że sami zabijali swoich żołnierzy by tajemnica nie wypłynęła na wierzch...więc nie wierze w to że można postronnie zdobyć jakąś dużą tajemnicę...na logikę BK to ta kopia i tyle...a to co można znaleść to co najwyżej jakieś prywatne depozyty...grabiono na dolnym śląsku po wojnie nawet cmentarze, wykopywano z kościołów nawet trumny by zdobyć odrobinę bogactwa...robiła to dzicz ze wschodu, ukraińska, rosyjska a potem polska...dzicz która dopuszczała się takich rzeczy:
    http://grzech.nowyekran.pl/post/68325,11-lipca-rocznica-szczytu-rzezi-polakow-przez-ukraincow
    ...liczy się towarzystwo i przygoda :)...i trzeba ćwiczyć kondycję by za towarzystwem nadążyć, bo są nieżli kondycyjnie i alkoholowo...no coż ja zostaje przy tym pierwszym i zasuwam na Kościelec...
    ...nic nie wiedzący i nic niewidzący Spryciak...:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Skrzynia o której pisze Darek to skrzynia transportowa na pocisk wypełniony iperytem - stąd gazoszczelna uszczelka i śrubunki na wieku .

    OdpowiedzUsuń
  23. Kamil Świeradów - zastanawia mnie że jak ten twój kumpel wpadł do tunelu i poszedł nim kilkanaście kilometrów , wyszedł obok zamku Czocha- skąd on akurat miał przy sobie latarkę ? Po ciemku da radę iść - sprawdzaliśmy dla żartu kto wyjdzie od Janka z piwnicy - mówię otwarcie , trasę 50 metrów pokonywałem 10 minut bez latarki na czuja , schody, zakręty , gruz .

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam
    Z tego co mówił to miał tylko fajki browara i dwie zapalniczki i dzięki nim jakoś doszedł oczywiście te parę kilometrów,szedł parę godzin trochę to trwało...
    W sumie wierzę mu bo gościu w tamtych czasach był ok,teraz się zmienił i zestarzał ale opowiadał mi to wszystko bardzo szczegółowo.Zresztą jakby by to nie była prawda to Policja by nie zasypała wejścia i nie dała kraty.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam
    Z tego co mówił miał przy sobie dwie zapalniczki bo zawsze nosi dwie w razie jakby jedna siadła to jak fajkę odpali a kopci jak smok,miał fajki i browara.
    I tak szedł parę godzin tyn tunelem.
    Wierzę mu,zresztą jakby to nie była prawda to nie było by Policji,która zasypała wejście i dała dużą kratę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialem to samo pytanie zadac,no ale teraz jest wyjasnienie.

      Usuń
    2. Kamil, a ta krata jest w Czerniawie czy kolo zamku czocha.

      Usuń
  26. Blisko Czerniawy,Pewnie jest tam dalej chociaż nie byłem tam już parę lat.
    Chyba że ktoś próbował się dostać do tunelu to ją usunął.

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.