środa, 27 listopada 2013

Heilig soll uns sein jede Mutter guten Blutes

---Świętą nam będzie każda matka dobrej krwi ---
I taki napis jest w szpitalu lub inaczej w Sanatorium dla Hitlerjugend w Głuszycy dla koszernych Ochronka Dla Dzieci Żydowskich- Szewach Weiss  ambasador Er ez Izrael był jej utrzymankiem ponieważ bogaty ojciec uznał iż tak będzie geszeft , sam w tym czasie we Wałbrzychu prowadził sklepy mięsne i pożyczał kasę na lichwę rok 1945 - 47  .
 Gdy 12 XII 1935 powstaje organizacja ( stowarzyszenie lub fundacja ) o nazwie Lebensborn , to w Wustegiersdorf powstaje pierwsza ochronka dla dzieci iście germańskich .Następnie w Bad Scharlotten Brun kolejny sierociniec dla dzieci ofiar projektu T- 4  i to jest początek tego co dzisiaj  od 1973  nazywamy projektem Riese .

PS . Nie szukajcie w okresie od 1933 d0 1945 nazwy Riese ponieważ jej nie znajdziecie szukajcie transportów więźniów do Waldenburga i Wustegiersdorf ....


8 komentarzy:

  1. Ciekawe czy Szewach Weiss wspomina czasem o swym pobycie w Gluszycy i czy robi to w chwalac Polakow za pomoc jska uzyskal czy tez moze milczy na ten temat? A moze krytykuje Polakow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie chwali się. Gdy w 1993 albo 94 nie pamiętam dokładnie pan waiss protestował używając tylko języka angielskiego przeciwko polskim obozową koncentracyjnym między innymi auszwic birkenau gdy niestety dopiero po naszej interwencji gówniarzy szesnastoletnich przypominających mu o lol powyższej jego historii zaczął mówić w języku polskim i kłócić się że obozy koncentracyjne w polsce są polskie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Federacja Bibliotek Cyfrowych...
    12 września przepisałem pewien artykuł. Trafiając na ten blog bardziej interesował mnie region opisywany z przyczyn osobistych i ogólnie przedstawiana historia dwudziestego wieku niż tematy związane z niby krzyżowaniami ludzi z ...
    Szukałem, komentowałem, ale w żadnym momencie nie spodziewałem się że trafię na stare słowo określające hybrydyzację czyli krzyżowanie. Pewna osoba skojarzyła to słowo z męczeńską śmiercią Jezusa Chrystusa, jego prawo-Patrick McKenzie(pozdrawiam).
    Luty 1945, szok po wyzwoleniu obozu w Oświęcimiu. Wbrew pozorom zjeżdża się w to miejsce kaźni wielu reporterów, którzy na gorąco piszą relacje. Trafiłem może na jedną z pierwszych relacji, którą przepisałem. Działo się to 12 września tego roku. Artykuł z gazety "Dziennik Polski"pod tytułem "Królikarnia" Oświęcimska. Numer 5, Kraków czwartek 8 lutego 1945. Na internecie można znaleźć w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej. Przedruk dosłowny można znaleźć w gazecie "Częstochowski Głos Narodu" numer 8, 19 luty 1945,(Biblioteka Publiczna im. W. Biegańskiego w Częstochowie). W międzyczasie w "Radomskim Biuletynie Informacyjnym" z dnia 10 lutego 1945(nr 4) i 12 lutego 1945 (nr 5) jest dwuczęściowy artykuł napisany na podstawie audycji radiowej w radiu Lublin. Artykuł w swej formie jest bardzo podobny do tego z "Dziennika Polskiego", ale już brakło słowa "krzyżowanie". Jest w tym artykule określenie "Królikarnia żeńska". Co ciekawe określenie "króliki" wraca dopiero po pół roku w kontekście Procesu Norymberskiego i tak zwanych "króliczków z Ravensbrück, a o królikach z Oświęcimia-cisza". Następnie jest artykuł znowu z "Trybuny Śląskiej" z dnia 9 marca 1945 (nr 16)roku pod tytułem "W dalszym ciągu chcieli mordować" gdzie jest opisana polsko-sowiecka komisja sądowo-lekarska, która wyciąga wnioski z oględzin Oświęcimia. Dziwne rzeczy opisywane w prasie kończą się definitywnie w momencie powstania Komisji do badania zbrodni niemiecko-hitlerowskich w Oświęcimiu, której opis znajduje się w artykule w "Dzienniku Polskim" z dnia 3 kwietnia 1945 (nr57).
    Więc reasumując: mam wrażenie że od momentu wyzwolenia obozu do okolic kwietnia (nie mylić z Darkiem) jest prawda o Oświęcimiu. To co było później to historia pisana przez pryzmat cenzury. Amerykanie mieli swój "Spinacz", a Rosjanie jakiś "Smiersz". Jeżeli pewien rusek próbował w latach trzydziestych skrzyżować małpę z kobietą, to byłoby dziwne gdyby Niemcy o tym nie wiedzieli i nie próbowali pociągnąć tych badań do przodu. A gdyby tak było, to po przegranej Adolfa Rosjanie mieli Oświęcim w swojej strefie wpływów i wysyłali tam swoje "komisje" w celu zagarnięcia całego ocalałego materiału i świadków (tych co cudem przeżyli). Przypomina mi się historia KL Warschau, gdzie po wojnie przez wiele lat były próby mataczenia i niszczenia dowodów na istnienie tego tworu, żeby nie wyszły na jaw komunistyczne grzechy. Nie spodziewam się że zobaczę "wilkołaka" przed sobą , ale coś czuję że za jakiś czas obejrzę na jutubie film z Diskewery na ten temat.
    Specjalnie piszę Diskawery, bowiem jestem fanem doktora Wilczura i "Strefy rokendrola wolnej od angola" w radiowej trójce.
    ps.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to lubie - rzetelna informacja z odsylaczami do zrodel i to dostepnych dla kazdego w internecie. Oby tak dalej, szacunek. Za gusta muzyczne tym wiekszy.

      p.s. na YT byl film z poczatku lat 50. w ktorym naukowcom radzieckim udalo sie stworzyc dwuglowego psa. Zyl, szczekal i zarl...

      Usuń
    2. ps. Kiedyś oglądałem dokument, chyba Rosyjski, gdzie pewien naukowiec w dużych czarnych okularach opowiadał że jego znajomy bił się w pierś że widział film nakręcony w jakimś obozie koncentracyjnym na którym były próby krzyżowania ludzi. Co to był za dokument, nie pamiętam. Film na pewno z jutuba.Pozdrawiam.

      Usuń
  3. jak zwykle super , koniczyna polecam wycieczkę do Rawensbrick tam sie z tym już nie kryją i koniecznie odwiedź muzeum ludzkich preparatów w mieście granicznym Guben prowadzi je syn jednego z SS manów z niemieckiego obozu śmierci Auschwitz .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałem wczoraj dopisać jedną pozycję książkową, co może trochę rozjaśnić temat Oświęcimia. Jacek Lachedro "Zburzyć i zaorać...? Idea założenia Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w świetle prasy polskiej w latach 1945-1948". Nie mam dostępu do tej publikacji, ale ktoś może coś dodać do tego tematu..
      ps. Dalekie wycieczki są poza moim zasięgiem( Ravensbrück, Guben), niemniej jednak, w okolicach Bożego Narodzenia odwiedzę tzw. "Riese" i nie omieszkam odwiedzić Agro-PRL w Sierpnicy, wypijając tam herbatę. Może zahaczę o Sylwester, ale tego nie wiem.
      Pozdrawiam miłośników historii...

      Usuń
  4. A więc nie myliłem się, że widziałem Szymka w wakacje w Głuszycy ...

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.