wtorek, 5 maja 2015

miałem 14 lat




- Gdy niemcy wkraczali do naszej wsi miałem 9 lat , mieszkaliśmy we wsi Grabowo nie daleko Staszowa niedaleko Kielc .Żołnierze , którzy do nas przyszli byli inni niż pozostali , ich wygląd budził grozę , bardzo wysocy potężni ich oczy nie miały dna .Sołtysa jako pierwszego zabili bez słowa , następnie na środku wsi ustawili wszystkie dzieci miedzy innymi i mnie . Dowódca oznajmił , zabijemy wszystkie dzieci następnie starców , kolejne będą kobiety wymordujemy wszystkich nawet zwierzęta uratujecie się gdy wskażecie miejsce gdzie wojsko polskie ukryło wielkie skrzynie ,na potwierdzenie swych słów skręcił kark mojej sześcioletniej siostrze . Pisk kobiet i ryk mężczyzn na nic się zdały Niemcy wpadli w szał mordowania .... Skrzyń nie znaleziono z pacyfikacji przeżyłem tylko ja oraz czteroletnia Julka oboje przez piec lat mieszkaliśmy w Rabce w specjalnym ośrodku dla dzieci...




Identyczne zdarzenie przeżyłem gdy miałem 14 lat w miejscowości dzisiejsza Jedlina Zdrój gdy przyszli Rosjanie w 1945 sytuacja była jak ta z przed 6 lat , mordy , zastraszenie , oraz pytania o skrzynie , tak były pod ziemia w chodnikach i kopalniach w otaczających nas górach , jednak doktor dobrze nas zabezpieczył ,zapasy szczepionek mieliśmy na kilka lat akurat na tyle , abyśmy nie musieli wchodzić do podziemi ...


Doktor opuścił nas w 1947 jednak nie pozostawił nas samych , nasi opiekunowie dobrze o nas dbali , nasz sierociniec przeniesiono do Norymbergi w 1949 i wtedy dostaliśmy kartę pocztową od naszego doktora naszego Anioła , informował iż niedługo zabierze nas do siebie , że znowu będziemy rodziną aby kontynuować dzieło rozpoczęte przez naszych Panów .. Karta była z Argentyny ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.