czwartek, 29 września 2011

Strzelnica w Walimiu - moje prywatne badania ?

Podczas moich licznych poszukiwań i prac, jako jedyny przekopałm wzdłuż i wszerz teren tak zwanej czwartej sztolni w Rzeczce, czego dowodem są poniższe zdjęcia i film. Efektem owych prac jest strzelnica, która do dziś prawdopodobnie jeszcze stoi. Wiele osób zarzuca mi kłamstwo lecz w wielu przypadkach, jeśli chodzi o fakty sprawdzalne dysponuję materiałem poglądowym.
Przedmioty, które znalazłem podczas wykopalisk, między innymi kości, fragmenty żeber i piszczeli oficjalnie przez ówczesnego dyrektora obiektu zostały uznane za świńskie, a poniemieckie odznaczenia wojskowe - pióro wieczne oraz przedmioty codziennego użytku datowane na 1943/44 rok, miały pochodzić z wysypiska śmieci, które miało się kiedyś znajdować tym miejscu. Kanał, do którego się dokopałem miał być kanałem burzowym zbudowanym w latach 60. Fiolki po lekach nosiły datę 1944 rok i wyprodukowane były przez firmę Bayer - zostały przekazane ówczesnemu dyrektorowi Rzeczki oraz członkom SGP. Miały znaleźć się na ekspozycji muzealnej.
Jednak najciekawsze są relacje ludzi, którzy odwiedzali nas podczas prac. Opowiadali niesamowite historie dotyczące tego miejsca. Moja praca w całym Walimiu wywołała sporą sensację. Przynosili zdjęcia, snując przy ognisku opowieści do złudzenia przypominające opowieści Jareckiego, z tego okresu pochodzą też opowiadania Pana Stanisława. Codziennie ktoś mnie odwiedzał wskazując nowe miejsca, w których należało kopać. Wtedy to właśnie usłyszałem po raz pierwszy o tunelu łączącym wszystkie sztolnie (kanał technologiczny drożny jeszcze w latach 50.). Teren wokół sztolni został zmieniony w momencie budowy nowej drogi (pragnę podkreślić, że stara droga to ta, która prowadzi na parking, a nowa z kamiennym nasypem powstała dużej później. Jeszcze ja pamiętam z dzieciństwa, że na przeciwko trzech sztolni znajdowała się czwarta, w dniu dzisiejszym jest tam kamienna ściana, a nad nią droga). Dziwi mnie, że ówczesne władze zaprzeczały, że w tym miejscu istniały baraki, a na pewno nie było tam żadnej sztolni.
Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele przykładów, ale czekam aż ktoś z mieszkańców Walimia odważy się i opisze wspomnienia swoich dziadków oraz rodziców dotyczące dziwnych i niewytłumaczalnych zjawisk, które miały miejsce od 1945 do 1955 roku, a może znajdzie się taki odważny, który zrelacjonuje jedną z najbardziej tragicznych historii Walimia - mianowicie o ojcu, który wymordował całą swoją rodzinę (większość swojego życia spędził w podziemiach). Po zatrzymaniu twierdził, że było to konieczne, że "oni" kazali mu zrobić - cokolwiek miałoby to znaczyć...






2 komentarze:

  1. Sądzę, że nie tylko Ciebie Darku może to zainteresować:
    http://www.planete.pl/dokument-czciciele-slonca_36523

    Pozdrawiam i życzę sukcesów
    Łukasz S.
    www.centrumrozwojuheurystyki.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy miał Pan pozwolenie na prowadzenie wykopalisk? to są ewidentnie ludzkie kości, co Pan z nimi zrobił? Zgłosił je pan gdzieś??

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.