wtorek, 28 sierpnia 2012

Tunel - Roman Czapski cz.1

Gdy w 145 roku,na początku stycznia przybył transport z Oświęcimia. Tłok w Gross Rosen był przeogromny, w zasadzie nikt nas nie pilnował. SSmani czuli już na sobie lufy Rosjan. Jednak ten dziwny transport ożywił całą załogę. Przybyło kilka transporterów i kilkanaście ciężarówek. W ciężarówkach znajdowały się dziwne metalowe skrzynie, długie na 5-7 metrów, każda zaśrubowana. Dwa albo trzy samochody to były tzw. 'budy', całe z blachy i bez okien. Z naszego baraku doskonale widziałem cały orszak. Po rozładowaniu jednej z ciężarówek, jej zawartość przeniesiono do kamieniołomu. Nieśli je więźniowie z GR. Po jakimś kwadransie dało się słycheć strzały karabinowe, wrócili tylko SSmani. Nagle do naszego baraku wpadli SSmani. Kapo wykrzykiwał im osoby, które natychmiast były wywlekane na zewnątrz, wśród nich było także moje nazwisko. 'To już koniec' - pomyślałem. Zabrano nas do krematorium, tam kazano nam się rozebrać. W kotłach stała gorąca woda i mydło, kazano nam sie umyć. Nasze spojrzenia były pełne przerażenia - tak postępowano z więźniami, z których zdzierano skórę, tych co mieli tatuaże, lecz żaden z nas ich nie posiadał. Kazano nam założyć czystą bieliznę i dziwne kombinezony. Pod krematorium podjechała buda, siłą wepchnięto nas do środka. Wewnątrz było ciemno, dało się jednak namacać wielką skrzynię po środku. Auto ruszyło. Po około godzinnej jeździe, rozbłysło światło. Wnętrze ciężarówki całe pokryte było szronem, nasze ciała także. Dwóch  z moich towarzyszy było martwych. Skrzynia po śodku pokryta była lodem. Posiadała jakby szklane okienka, gdy zajrzałem przez jedno z nich zobaczyłem groteskową, dziwną twarz, całą zamarzniętą. Twarz była pokryta futrem, lecz była to twarz ludzka. Gdy otworzono drzwi ujrzeliśmy oświetlony tunel kolejowy. Na szynach stały lory - takie owarte platformy. Na niektórych umieszczone były już takie dziwaczne szklane trumny. Kazano nam założyć bardzo grube i pokryte dziwnym metalem rękawice. Na głowy wciśnięto nam szklane hełmy. Ten, co nami dyrygował, nakazał nam abyśmy kolejno odkręcali przewody dochodzące do skrzyni. Był w niej jakiś gaz. Gdy całe wnętrze wypełniło się tym białym dymem, sparaliżował mnie taki chłód, że nie mogłem się ruszać. Po chwili zaczęło robić się ciepło. Ktoś podłaczył do mojego kombinezonu jakiś przewód. Następnie kazano nam odkręcać te potężne śruby. Podczas podnoszenia wieka, kolejny z moich towarzyszy padł martwy, ale natychmiast zastąpiono go nowym. We wnętrzu znajdowała się kolejna trumna przypominająca cygaro...
CDN

9 komentarzy:

  1. dawaj szybko drugą część !

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest aż tak niewiarygodne, że aż straszne...:( czekam na dalsza część...

    OdpowiedzUsuń
  3. http://dormire-moje-sny.blogspot.com/2012/08/hybrydy.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kim jest Roman Czapski i skąd pochodzi ta relacja?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem,że to relacja kolejnego z więźniów obozu Gross Rosen... Wygląda to na rodzaj jakiejś metody kriogenicznej.Czy esesmani należeli do Ahnenerbe? Nie tak dawno czytałem "Wspomnienia Speera" w których wyśmiewa >>pseudo naukowe<< eksperymenty pionu badawczego SS.Mówi dalej że całe nazistowskie szczyty władzy z A.Hitlerem na czele niejednokrotnie kpiły sobie z tych tzw.badań.Być może jednak nie znali ich zasięgu,celu i podłoża.W końcu to żadna trudność wyśmiać kogoś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewnej stronie z ciekawostkami znalazłem coś takiego. Myślę, że to wart odnotowania fakt.
    Candido Godoi to małe miasteczko położone W Brazylii. To też jedyne miejsce na świecie, gdzie co piąta brzemienna kobieta nosi w sobie bliźniaki (wszędzie indziej prawdopodobieństwo wystąpienia ciąży mnogiej wynosi 1 na 90 przypadków). Żeby tego było mało, większość dzieci, które przychodzą tam na świat, ma jasną skórę, niebieskie oczy i blond włosy.



    Wszystko wskazuje na to, że ten fenomen wcale nie jest dziełem przypadku. W latach 60. z Argentyny do Brazylii przybył niemiecki lekarz – Rudolph Weiss. Początkowo zajmował się zwierzętami, ale wkrótce zaczął coraz bardziej interesować się ciężarnymi kobietami. Stosował nieznane nikomu lekarstwa i prawdopodobnie wywoływał sztuczne zapładnianie zarówno swoich „klientek”, jak i bydła...


    Nie tak dawno pewien argentyński historyk przedstawił wiele dowodów, że tajemniczym lekarzem był sam doktor Josef Mengele – człowiek odpowiedzialny za upiorne eksperymenty i śmierć 400 000 więźniów w Auschwitz. Próbował m.in. odnaleźć skuteczny sposób na zmianę koloru oczu – w tym celu eksperymentował na romskich dzieciach. W ramach swych badań celowo zakażał swych „pacjentów” śmiertelnymi chorobami, dokonywał też amputacji bez znieczuleń.

    Nazywany „Aniołem Śmierci” nazista opętany był marzeniem stworzenia „rasy panów”. Jednym z głównych jego zainteresowań były bliźnięta – na bieżąco zapisywał wyniki eksperymentów w pracy habilitacyjnej.



    Swojej pracy jednak nie ukończył – zaraz po wojnie ślad po zbrodniarzu zaginął. Nie na długo - okazało się, że Mengele schronił się w Argentynie, gdzie dość szybko namierzony został przez agentów Mossadu.
    Po ucieczce z Argentyny zaszył się w Brazylii, gdzie – podając się za weterynarza Rudolpha Weissa – kontynuował swoje badania. Zanim jako 68-latek utopił się po tym, jak dostał udaru mózgu podczas relaksującej kąpieli w ciepłym oceanie, Mengele prawdopodobnie spełnił swój sen – w Candido Godoi nieprzerwanie od 1963 roku rodzą się „aryjskie” bliźniaczki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szanowni Panstwo,

    Pan Krzysztof Rogala usunal z forum DI dzial RIESE INNA RZECZYWISTOSC - autorstwa Pana Dariusza Kwietnia.

    Dlaczego, konflikt interesow?


    Max

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haaa!
      Ale się cieszę!
      Temat Riese bardzo tracił będąc wśród tak niedorzecznych absurdów jakie lansuje Rogala.

      Usuń
    2. Jestem zaskoczony ta nowiną drogi Max.To rzeczywiście daje do myślenia,byłem,sprawdzałem i to fakt niezbity...

      Usuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.