wtorek, 3 maja 2011

Tuczno - Pałac Sapetów: historia, niebo nad Tucznem

Gdy w 1945 roku trwały walki o Drezdenko, do pałacu w Tucznie przybył dziwny orszak. W jego skład wchodzily samochody pancerne, które eskortowały tajemnicza srebrną ciężarówkę. Eskorta składała się z około 100 SSmanów. Nie interesowały ich walki toczone niedaleko, całą swoją uwagę poświęcali owej ciężarówce. Dowodził nimi oficer nazywany przez podwładnych olbrzymem -miał ponad 2 metry wzrostu. Z opisu naocznego świadka był nieproporcjonalnie zbudowany. Pierwsza najbardziej charakterystyczną rzeczą jaka dało się zauważyć były jego długie ręce oraz szary kolor skóry, twarz zasłaniał podniesiony kołnierz i nasunięta na twarz czapka, jednak mimo tego widać było jego zeszpecona twarz. Najbardziej interesowały go podziemia znajdujące się pod majątkiem - łączyły one kolejką podziemną cegielnię, gorzelnię, powozownię oraz grobowce rodziny Wedemeyerów. Właśnie w jednym z tych grobowców złożono kryształowe trumny. Jedno z ciał było widoczne - była to młoda kobieta, cała pokryta szronem. Owe trumny przypominały raczej sarkofagi. Wejście na tereny pałacowe zostało zamknięte - mogli tam przebywać tylko Niemcy. Polskich robotników rolnych SSmani wyprowadzili za mury majątku i tam prawdopodobnie rozstrzelali. Mój rozmówca wspomina o wielkim pośpiechu i zdenerwowaniu. Stajenny otrzymał rozkaz by przygotować konie do drogi gdyż długa droga czekała   wydzieloną grupę. Na wozy pakowano skrzynie, SSmani zakładali cywilne ubrania. Od młodego żołnierza stajenny dowiedział się dokąd się udają - była to miejscowość Wustegiersdorf. Ów żołnierz nazywał się Wolfgang Heidenreich - mieszkaniec owej miejscowości. Dowiedział się także o podziemnym mieście, które jest tam budowane, a także o tym, że to, co mają w skrzyniach może odmienić losy wojny. Tego samego dnia wieczorem ów SSman został rozstrzelany wraz z właścicielem pałacu na terenie powozowni. Niemcy w wielkiej panice opuścili majątek zabierając tylko skrzynie na wozach konnych, pozostawiając sarkofagi w grobowcach (żyje jeszcze naoczny świadek, który w latach 60. w poszukiwaniu skarbów włamał się do grobowca, w którym stały owe kryształowe trumny). Dzieła zniszczenia dokonali żołnierze Rosyjscy poinformowani o owym znalezisku, pracownicy PGRu zaś zrównali cmentarz z ziemią. Podziemne korytarze zostały zawalone, cegielnia zalana wodą. Świadkowie z tych terenów opowiadają o dziwnych zjawiskach, którym towarzyszą niezidentyfikowane obiekty latające. Dwa lata temu przez pewien czas stacjonowały tam nawet wojska Amerykańskie, opisuje to  bardzo dokładnie Michał Sapeta.
Poniżej relacja naocznego świadka:

3 komentarze:

  1. Mój wujek mieszka w miejscowości Trzcinna na drodze z Gorzowa do Szczecina ( s3). Do Tuczna jest nie daleko. Co opowiadał mi wujek: opowiadał o dziwnych obiektach, które pojawiły się na niebie ( pamietam, że były to wakacje gdzie była wielka powódź we wrocławiu ). Opowiadał także jak podczas koszenia kombajnem widział na polu wygniecione dziwne kręgi.
    Wydaje mi się, że mozna popytać ludzi mieszkających: Trzcinna, Karsko to kierunek na Tuczno ?!

    OdpowiedzUsuń
  2. co się teraz dzieje z tym pałacem? Ktoś go kupił czy nadal jest jako byle PGR???

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to mas wspólnego z wydarzeniami z 1945 roku?

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.