niedziela, 20 listopada 2016

Wiele lat później nazywali to "obniżeniem kosztów".


A wracając do hibernacji to "Wyborcza" kiedyś dała taki artykuł:

"
Zamrozony Walt Disney
Wojciech Orliński
16 grudnia 2006 | 00:00

1

40 lat temu zmarł Walt Disney, a więc wypadałoby chyba zająć się kolejną legendą miejską z nieocenionego serwisu snopes.com. Wszyscy oczywiście słyszeliśmy, że Disney kazał zamrozić swoje ciało licząc na to, że kiedyś go odmrożą i wyleczą jego raka płuc (Disney zmarł śmiercią palacza).
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Jak zwykle nie da się ustalić źródeł tej legendy. Po raz pierwszy na papierze pojawiła się w 1969 roku we Francji w tygodniku "Ici Paris", ale sama plotka musiała już wcześniej istnieć w środowisku zbliżonym do Disneya.

Ta legenda miała jednak wyjątkowo solidne podstawy. Faktycznie w roku śmierci Walta Disneya zaczęły działać w USA komercyjne i niekomercyjne instytucje propagujące ideę zamrażania ludzi w stanie śpiączki w nadziei na wyleczenie w przyszłości. Pierwszym zamrożonym był 73-letni psycholog James Bedford, którego ciało podobno do dzisiaj zachowało się w świetnym stanie. Poddano go zabiegowi 12 stycznia 1967 roku, a stosunkowo krótko po śmierci Disneya.

Bedford miał szczęście, bowiem większość ciał początkowych ochotników do eksperymentu nie dotrwała do dzisiejszych czasów. Zajmujące się tym instytucje były niedbale zarządzane i miały kłopoty finansowe, w rezultacie szereg "sarkofagów" rozmroziło się.

Dziś najbardziej znaną firmą oferującą nadzieję na życie po życiu jest amerykański Alcor , z usług którego skorzystał znany (podobno) bejsbolista Ted Williams. Alcor ma dziś 74 „pacjentów” z czego znaczna część to tak zwani , którym zamrożono tylko mózg dla obniżenia kosztów. Brzmi to oczywiście makabrycznie ale ma taki przewrotny sens, że jeśli kiedyś lekarze będą w ogóle mogli ożywić zamrożonego człowieka - to wsadzenie mózgu do syntetycznego ciała będzie już wtedy pestką.

Żeby w ogóle myśleć o korzystaniu z takich ofert, trzeba mieszkać na tyle blisko jakiegoś instytutu zajmującego się krioniką (tak to się ładnie nazywa), żeby wyzionąć ducha pod jego kontrolą. Mieszkamy za daleko od Arizony by korzystać z usług Alcoru, ale na szczęście od zeszłego roku taka firma działa już w Rosji .

W sumie ze mnie jednak straszny rusofob. Myśl o chirurgicznym wypreparowaniu mózgu i zamrażaniu go w ciekłym azocie budzi we mnie typowe obojętne "whatever, dude". Ale żeby spoczywać potem ileś tam lat w naczyniu oznakowanym cyrylicą a na koniec dostać ciało marki sintieticzieskoje tielesnoje ustrojstwo? Brrr, teraz dopiero poczułem dreszce."

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,3795536.html#ixzz4QV0qu66Y


W artykule jest wzmianka że do hibernacji potrzebny był tylko mózg. Jest pewien wątek w dawnej prasie dotyczący właśnie "tylko mózgu", ale to nie byle jakiego, bo chodzi o samego Himmlera...

Jest informacja z roku 1945, gdzie zwłoki Himmlera, są opisane...

1 komentarz:

  1. Uczeni pracujący nad zamrażaniem tkanek pokładają nadzieję w związku, który odkryto w tkankach chrząszczy z gatunku Upis ceramboides, budzących się do życia po zamarznięciu nawet do minus 60 stopni Celsjusza. Chodzi o ksylomannan, czyli zlepek cukru i kwasów tłuszczowych. Podczas zamarzania staje się on częścią błon komórkowych, a przy odtajaniu opuszcza je, pozostawiając w dobrym stanie. Bez takiego chemicznego ochroniarza to, co zostało zamrożone, jest także czymś głęboko i nieodwracalnie uszkodzonym. Kryształki lodu powstające między komórkami powodują, że z komórek wycieka woda, co jest przyczyną ich zapadania się i niezdolności do życia. Oto dlaczego nie można zamrozić astronauty. Nawet jednak gdyby zamrozić organizm tak gwałtownie, by woda nie zdążyła z krystalizacją, rozmrożenie musiałoby nastąpić jednocześnie w całym ciele i w dodatku gwałtownie. Pomysł, aby nasączyć tkanki astronauty roztworem magnetycznych nanocząstek, zamrozić go, a następnie podziałać silnym polem magnetycznym, jest bardzo ryzykowny. Równie dobrze można by "budzić" zahibernowanych w mikrofalówce. Oto dlaczego astronauty nie można nie tylko zamrozić, ale i rozmrozić.

    OdpowiedzUsuń

Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.