Fragment:
Majdanek.
"Nadszedł transport z Białegostoku w ilości około dwustu
więźniów. Na drugi dzień, a więc po jednym dniu pobytu, do Zelenta
zwrócił się młody chłopak z tego transportu i zapytał: " Jak wy tu
możecie wytrzymać, toż tu ludzie giną jak muchy". Na to Zelent, klepiąc
go po ramieniu, odpowiedział: "Nic się nie bój, synu, jesteś młody i
zdrów, to wytrzymasz. Gorzej było i wytrzymało się". A on: "Jutro mnie
tu już nie będzie-pryskam".
Na rannym apelu ruch. Stan obozu nie
zgadza się. Brakuje jednego więźnia, i to na naszym polu. Nie chcemy
stać na apelu w nieskończoność, znosić szykany i bicie ze strony
esesmanów, kapo i blokowych, więc sami rozbiegamy się po barakach i
zakamarkach- może ktoś zaszył się i śpi, może jakiś gamel gdzieś w kącie
leży i nie może się podnieść. W pewnej chwili któryś z kolegów zobaczył
na drutach ogrodzenia czapkę. a na niej kartkę. Esesman rozkazał mu tę
czapkę z kartką zdjąć ( w ciągu dnia, tj. od apelu rannego do apelu
wieczornego wysokie napięcie z ogrodzeń było wyłączone) i przeczytać, co
tam jest napisane. Ten przeczytał niepewnie: "Pocałujcie mnie w dupę".
Jak się potem okazało, zbiegiem był właśnie ten chłopak z białostockiego
transportu. W jaki sposób przelazł nie zauważony przez druty, tylko
jemu jednemu wiadomo. Za karę staliśmy 5 godzin na apelu"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Merytorycznie, bez wulgaryzmów, bez ataków ad personam.